Pod względem dywersyfikacji kierunków dostaw dwóch podstawowych surowców, czyli ropy naftowej i gazu ziemnego, jesteśmy dziś mniej więcej na poziomie z początku lat 2000. Jak wynika z polskich statystyk celnych, w 2003 roku udział dostaw baryłek rosyjskiej ropy do polskich rafinerii kształtował się na poziomie ok. 95 proc.
Z ubiegłorocznych danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego wynika zaś, że przywóz surowca od naszych wschodnich sąsiadów przekraczał 93 proc. Faktycznie było jednak znacznie więcej niż 10 lat wcześniej, bo w międzyczasie rafinerie dwóch największych polskich koncernów, czyli PKN Orlen i Grupy Lotos zostały zmodernizowane. Bezpośrednim tego efektem był wzrost przerobu ropy.
W gazie bez zmian
Podobnie sytuacja wygląda z gazem ziemnym. Największym dostawcą Polski był i nadal pozostaje rosyjski Gazprom. Udział błękitnego paliwa bezpośrednio przesyłanego zza wschodniej granicy oscylował wokół 53 proc. naszego krajowego zużycia na początku obecnego wieku. W kolejnych latach m.in. wskutek zabiegów politycznych przekładających się na strategię największego odbiorcy rosyjskiego gazu, czyli PGNiG, ten udział delikatnie spadał, by dziś wrócić do podobnych jak przed laty poziomów. Ale tak jak w przypadku ropy, tak i tu wolumen wpompowanego do nas przez gazowego monopolistę błękitnego paliwa z Rosji poszedł w górę.
Przykładowo w 2003 r. gazowy monopolista wpompował do naszego kraju 6,8 mld m sześć błękitnego paliwa, a 10 lat później już 8,7 mld m sześc. Podobny udział procentowy jest efektem wzrostu krajowego zużycia i renegocjacji kontraktu jamalskiego, a także zwiększenia dostaw z innych kierunków. Krajowe wydobycie nie zwiększyło się w tych latach zasadniczo i kształtuje się na poziomie niewiele ponad 4 mld m sześć.
Ale gaz fizycznie wydobywany na Wschodzie płynie do nas nie tylko z Gazpromu. Jest też dostarczany przez inne firmy, również przez Niemcy i Czechy. Według przedstawionych przez resort gospodarki danych za 2013 r., zużycie gazu w Polsce wyniosło prawie 16 mld m sześc., a w ramach kontraktu jamalskiego sprowadziliśmy ok. 9 mld m sześc., co stanowiło aż 77 proc. dostaw z zagranicy.