Fikcyjne bezpieczeństwo gazowe

Ponad trzy czwarte zużywanego w Polsce gazu kupujemy w ramach kontraktu jamalskiego. W przypadku ropy naftowej nasze uzależnienie od Rosji jest jeszcze większe.

Aktualizacja: 09.05.2014 12:22 Publikacja: 09.05.2014 04:00

Fikcyjne bezpieczeństwo gazowe

Foto: Bloomberg

Pod względem dywersyfikacji kierunków dostaw dwóch podstawowych surowców, czyli ropy naftowej i gazu ziemnego, jesteśmy dziś mniej więcej na poziomie z początku lat 2000. Jak wynika z polskich statystyk celnych, w 2003 roku udział dostaw baryłek rosyjskiej ropy do polskich rafinerii kształtował się na poziomie ok. 95 proc.

Z ubiegłorocznych danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego wynika zaś, że przywóz surowca od naszych wschodnich sąsiadów przekraczał 93 proc. Faktycznie było jednak znacznie więcej niż 10 lat wcześniej, bo w międzyczasie rafinerie dwóch największych polskich koncernów, czyli PKN Orlen i Grupy Lotos zostały zmodernizowane. Bezpośrednim tego efektem był wzrost przerobu ropy.

W gazie bez zmian

Podobnie sytuacja wygląda z gazem ziemnym. Największym dostawcą Polski był i nadal pozostaje rosyjski Gazprom. Udział błękitnego paliwa bezpośrednio przesyłanego zza wschodniej granicy oscylował wokół 53 proc. naszego krajowego zużycia na początku obecnego wieku. W kolejnych latach m.in. wskutek zabiegów politycznych przekładających się na strategię największego odbiorcy rosyjskiego gazu, czyli PGNiG, ten udział delikatnie spadał, by dziś wrócić do podobnych jak przed laty poziomów. Ale tak jak w przypadku ropy, tak i tu wolumen wpompowanego do nas przez gazowego monopolistę błękitnego paliwa z Rosji poszedł w górę.

Przykładowo w 2003 r. gazowy monopolista wpompował do naszego kraju 6,8 mld m sześć błękitnego paliwa, a 10 lat później już 8,7 mld m sześc. Podobny udział procentowy jest efektem wzrostu krajowego zużycia i renegocjacji kontraktu jamalskiego, a także zwiększenia dostaw z innych kierunków. Krajowe wydobycie nie zwiększyło się w tych latach zasadniczo i kształtuje się na poziomie niewiele ponad 4 mld m sześć.

Ale gaz fizycznie wydobywany na Wschodzie płynie do nas nie tylko z Gazpromu. Jest też dostarczany przez inne firmy, również przez Niemcy i Czechy. Według przedstawionych przez resort gospodarki danych za 2013 r., zużycie gazu w Polsce wyniosło prawie 16 mld m sześc., a w ramach kontraktu jamalskiego sprowadziliśmy ok. 9 mld m sześc., co stanowiło aż 77 proc. dostaw z zagranicy.

Bez trzeciej nitki

Jeśli chodzi o dywersyfikację dostaw ropy naftowej i paliw płynnych, to sytuacja jest znacznie lepsza niż w przypadku dostaw gazu ziemnego. Poprzez istniejący Naftoport, możemy potencjalnie sprowadzić surowiec lub gotowe paliwa z dowolnego kierunku na świecie. Zdolności przeładunku ropy naftowej wystarczają na zaopatrzenie zarówno rafinerii Lotosu jak i PKN Orlen.

Można mieć zastrzeżenia co do rozwoju infrastruktury rurociagów produktowych. Przez 15 lat wybudowano właściwie tylko jeden – z Płocka do Wrocławia. Dodatkowo warto podkreślić, że istniejąca sieć tych rurociagów obsługuje jedynie płocką rafinerię. Nie jest też połączona z innymi europejskimi systemami, ani żadną bazą przeladukową na wybrzeżu lub granicy kraju.

– Na razie, mimo licznych deklaracji nie udało się także ukończyć trzeciej nitki rurociągu Przyjaźń budowanego przez PERN. Ostatni, ok. 50-km odcinek nie może być zrealizowany od kilku lat – zauważa Wojciech Słowiński, partner w PwC. W fazie deklaracji pozostaje też przedłużenie ropociągu Odessa-Brody do Płocka i dalej do Gdańska. – Od kilku lat trwają analizy opłacalności tej inwestycji przez spółkę Sarmatia. Dzisiaj można chyba stwierdzić, że brak jest jakiegokolwiek biznesowego zainteresowania tą inwestycją. Gdyby znalazły się podmioty zainteresowane dostarczaniem i odbiorem surowca, to inwestycja byłaby zrealizowana dość szybko – podkreśla Słowiński.

Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest zagrożone

Zaprzepaszczone szanse

Jak zauważają eksperci, znacznie gorszą sytuację mamy w przypadku infrastruktury gazowej. Terminal LNG w Świnoujściu o przepustowości 5 mld m sześc. (można go rozbudować do 7,5 mld m sześc.), budowany przez Gaz System, jest co prawda w fazie końcowej realizacji, ale zostanie oddany do użytku dopiero w 2015 r. W tym samym czasie do systemu zostanie podłączonych kolejne 1000 km gazociągów przesyłowych oraz magazyny gazu zwiększające ich płynność z 1,82 do 2,9 mld m sześć. Wszystko powstanie kosztem prawie 10 mld zł.

To co już można zrobić, to zwiększenie transportu błękitnego paliwa z Niemiec do Polski. Pozwala na to inwestycja przeprowadzona na gazociągu jamalskim, którym dotychczas był możliwy przesył surowca jednie z Rosji, przez Białoruś do Polski i Niemiec.

Gdyby nie błędy popełnione w przeszłości, sytuacja mogła być znacznie lepsza. Janusz Steinhoff, były minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, wskazuje zablokowanie przez kolejny rząd z Leszkiem Millerem na czele pomysłu zwiększenia dostaw z Norwegii i Danii. – Gdyby doszło do realizacji tego kontraktu, to już w 2004 r. popłynęłoby do nas 2 mld m sześc. gazu, a w 2008 r. – nawet 5 mld m sześć. rocznie – mówi Steinhoff.

Inni eksperci wskazują m.in. na brak ekspansji naszych koncernów rafineryjnych i gazowych, które zostały w tyle jeśli chodzi o zaangażowanie i przeznaczane nakłady na zwiększanie wydobycia własnego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

a.wieczerzak@rp.pl

Pod względem dywersyfikacji kierunków dostaw dwóch podstawowych surowców, czyli ropy naftowej i gazu ziemnego, jesteśmy dziś mniej więcej na poziomie z początku lat 2000. Jak wynika z polskich statystyk celnych, w 2003 roku udział dostaw baryłek rosyjskiej ropy do polskich rafinerii kształtował się na poziomie ok. 95 proc.

Z ubiegłorocznych danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego wynika zaś, że przywóz surowca od naszych wschodnich sąsiadów przekraczał 93 proc. Faktycznie było jednak znacznie więcej niż 10 lat wcześniej, bo w międzyczasie rafinerie dwóch największych polskich koncernów, czyli PKN Orlen i Grupy Lotos zostały zmodernizowane. Bezpośrednim tego efektem był wzrost przerobu ropy.

Pozostało 86% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie