Jeśli ceny ropy zbliżą się do 120, a nawet 125 dolarów za baryłkę, trzeba się liczyć z podwyżkami przy dystrybutorach. Cena benzyny E95 może wyraźnie zbliżyć się do 6 zł za litr.
Na razie jednak niepokoje w Iraku nie zagrażają eksportowi ropy przez ten kraj.
– Jednak strach, że tak może się stać, cały czas pcha ceny w górę. Nie ma znaczenia, że nie doszło do przerw w dostawach. I bardzo wątpię, aby miało do nich dojść – uważa Carsten Fristch, analityk w Commerzbanku.
Ten strach podsycił jeszcze prezydent USA Barack Obama, który powiedział, że irackie niepokoje mogą rozlać się na kraje sąsiednie, zwłaszcza Jordanię. Tym bardziej że iraccy rebelianci przejęli kontrolę nad przejściami granicznymi z Jordanią i Syrią.
Jednak – jak mówi Fristch – irackie walki nie rozprzestrzeniły się na południe kraju, skąd pochodzi ok. 75 proc z 3,3 mln baryłek wydobywanych codziennie przez Irak i całe 2,5 mln baryłek codziennego eksportu.