Tak twierdzi były rosyjski wicepremier i minister finansów Aleksiej Kurdin. Występując w programie pierwszym telewizji zaznaczył, że nie można jednoznacznie dowieść, że ktoś manipuluje rynkiem naftowym na świecie.

- Pomimo to jest wersja, że w warunkach, gdy Rosja przede wszystkim zależna jest od wysokiej ceny ropy i przyzwyczaiła się żyć przy takiej cenie, istnieje pewne porozumienie głównych graczy rynku ropy, tak importerów i eksporterów, na przykład USA i Bliskiego Wschodu. Mogły zgodzić się na zwiększenie wydobycia, co pozwoli na utrzymanie niższej ceny - cytuje Kudrina agencja Prime. Ekonomista przypomniał, że takie działania już były wcześniej.

„Robiono to na krótki okres. Np. według naszych danych przed wyborami prezydenckimi w USA, cena spadła do 92 dol./baryłka. Ale utrzymać ją na takim poziomie można przez rok. Po tym czasie powinna wzrosnąć". W połowie lipca cena ropy spadła blisko o 20 proc. do 92 dol.(marka Brent), co jest najniższym wskaźnikiem od czerwca 2012 r. Amerykańska ropa marki WTI potaniała do 89 dol..

Wpływ na tanią ropę ma rosnąca podaż, głównie za sprawą Libii raz brak reakcji ze strony OPEC, głównie lidera rynku - Arabii Saudyjskiej. Pomimo powrotu libijskiej ropy na rynek, Saudyjczycy nie zmniejszyli swojego wydobycia. Do tego obniżyli ceny dla swoich klientów o 1-2 dol.. Tymczasem rosyjski budżet w połowie wypełniają dochody ze sprzedaży ropy i gazu. Cena tego ostatniego jest sztywno związana z ceną ropy w okresie półrocznym.