W czwartek odbyła się coroczne WZA Gazpromu. Akcjonariusze, wśród których pakiet kontrolny należy do Kremla - państwo posiada ponad połowę akcji koncernu, zgodzili się by dywidenda za 2015 r była o 9,6 proc. wyższa aniżeli wypłacona dwa lata temu i wyniosła 7,89 rubla za akcję. Do budżetu Rosji trafi więc blisko 95 mld rubli (1,5 mld dol.). Akcjonariusze zgodzili się też przeznaczyć na inwestycje 163,7 mld rubli (2,55 mld dol.) z zysku za miniony rok.
Do rady dyrektorów weszli nowi członkowie w tym urzędnicy Kremla - minister gospodarki Aleksiej Ulukajew, a także prezes państwowego banku rolnego Rossielchozbank. Zasiadanie w radzie to bardzo intratne uzupełnienie rodzinnego budżetu. Gazprom hojnie płaci członkom, którzy tak naprawdę o niczym nie decydują.
Podczas konferencji prasowej Aleksiej Miller zapowiedział, że rosyjski gaz będzie miał coraz większy udział w rynku Europy i żadna konkurencja, w tym eksport gazu skroplonego z USA nie zagrozi rosyjskiej dominacji. Dodał, że rozbudowa gazociągu północnego „już się zaczyna". Nie wyjaśnił skąd taka wiedza, bowiem dotąd nie ma zgody Komisji Europejskiej ani państw w pobliżu których pójdą rury w tym Polski.
Miller dodał, że Gazprom porozumiał się ze słowackim operatorem Eaststream o wykorzystaniu gazociągów Słowacji na potrzeby Nord Stream 2. To zaskakujące oświadczenie, bo Słowacja jest jednym z głównych przeciwników tego projektu. Prezes podkreślił, że główny klient Gazpromu - Niemcy w 2015 r kupili rekordową ilość gazu - ponad 45 mld m3 i kraj pomimo, że jest europejskim liderem zielonej energetyki, kupuje coraz więcej gazu.
W tym roku koncern spodziewa się eksportu na poziomie 166-170 mld m3 co byłoby rekordowym wynikiem (w 2015 Rosjanie sprzedali za granicę 159,4 mld m3).