To stan na koniec września, o którym poinformował w sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Zaznaczył, że całkowite oszacowanie strat wynikających z tej awarii nie jest jeszcze możliwe.
Przypomnijmy, że pełne zdolności produkcyjne kopalnia odzyska dopiero od początku listopada. A to nasuwa pytanie, czy prognozowany na cały rok poziom produkcji energii z węgla brunatnego będzie zrealizowany. Przedstawiciele PGE szacowali, że z tego paliwa zostanie wyprodukowanych w całym 2016 r. 36 TWh. Tymczasem na koniec września było to około 27,2 TWh.
Analitycy są jednak spokojni. – Nawet jeśli założony na cały rok cel produkcji z tego paliwa będzie ostatecznie niższy, to nie powinna to być znacząca różnica wobec około 9 TWh, które zazwyczaj PGE produkuje z tego paliwa w IV kwartale – twierdzi Tomasz Krukowski, analityk DM Deutsche Banku. Szacuje, że awaria w KWK Turów i związane z tym obniżenie mocy w tamtejszej elektrowni wpłynie na zmniejszenie ilości wyprodukowanej energii zaledwie o 0,3 TWh. Przy czym w obliczeniach zakłada ograniczenie mocy Elektrowni Turów o 500 MW.
Jak podkreśla Kamil Kliszcz z DM mBanku, obniżona przez miesiąc produkcja z Elektrowni Turów (od 1 listopada kopalnia osiągnie pełną zdolność wydobywczą – red.) nie zaważy na wynikach PGE w tak znaczący sposób jak mniejsza dyspozycyjność Bełchatowa na początku roku. – Wtedy z powodu remontów bloków w tej elektrowni ujemne dynamiki w zakresie produkcji z węgla brunatnego sięgały kilkunastu procent w porównaniu z wynikami 2015 r. W III kwartale widać już porównywalne wolumeny do tych ubiegłorocznych – przypomina Kamil Kliszcz.
Pozytywnie zaskoczyła go jednak cena zrealizowana przez PGE w trzecim kwartale na sprzedaży energii. – Spółka pokazała o 2 zł/MWh wyższą cenę w III kwartale, podczas gdy wydawało się, że nie wyjdzie ponad osiągnięte w pierwszym półroczu 166 zł/MWh – zauważa analityk DM mBanku. Tłumaczy to niższą wietrznością w tym okresie, co wpłynęło na ceny na rynku spot. – Dlatego drugie półrocze, abstrahując od efektu sezonowości, powinno być lepsze dla wytwarzania PGE niż pierwsze – ocenia Kliszcz.