O inicjatywie legislacyjnego duńskiego gabinetu dowiedziała się agencja Reuters od ministra energetyki i klimatu Larsa Christiana Lilleholta: „Chcemy mieć możliwość powiedzenia tej inwestycji tak lub nie biorąc pod uwagę bezpieczeństwo i politykę zagraniczną".
Dania jest jednym z krajów którego zgoda jest wymagana, by gazociąg mógł powstać. Trasa wiedzie bowiem przez duńskie wody terytorialne. Dania w poniedziałek dostała wniosek spółki Nord Stream-2 (należy w całości do Gazpromu - red) o zgodę na przejście gazociągu przez duńskie wody. We wrześniu 2016 r. podobny wniosek otrzymała Szwecja. Oba kraje chcą, by w ich imieniu z Rosją negocjowała Komisja Europejska.
W końcu marca Komisja Europejska wystosowała list do rządów Danii i Szwecji, w odpowiedzi na wystąpienia obu krajów. Potwierdziła w nim swoje dotychczasowe stanowisko wobec Nord Stream 2: projekt nie jest spójny z celami unii energetycznej, gdyż nie daje dostępu do nowych źródeł gazu i wzmacnia pozycję Rosji jako największego dostawcy na rynku europejskim. Komisja w obecnej sytuacji na rynku europejskim nie widzi też zapotrzebowania na budowę nowych gazociągów wielkości NS-2.
Jednocześnie list KE potwierdził, że zasady stosowania unijnego prawa, w tym trzeciego pakietu energetycznego wobec gazociągów budowanych po dnie morza są niejasne. Komisja podkreśliła jednak w nim, że NS-2 nie może zostać zbudowany i funkcjonować wyłącznie w oparciu o prawo państw trzecich czy działać w prawnej próżni.
Komisja uważa, że dla części morskiej NS-2 powinien zostać ustanowiony specjalny reżim prawny, uwzględniający część kluczowych reguł unijnych. W konsekwencji Komisja w liście poinformowała, że będzie się starać uzyskać od Rady Europejskiej mandat do negocjowania umowy z Rosją dotyczącej rozbudowy gazociągu na dnie Bałtyku.