Po prezentacji założeń do ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) właściciele farm odzyskali nadzieję na uporządkowanie chaosu, który w zakresie naliczania podatków od nieruchomości wprowadziła ustawa o inwestycjach w elektrownie wiatrowe.
Wielu włodarzy, kierując się interpretacją jej przepisów (bo sama ustawa nie mówi o skutkach podatkowych), od stycznia zaczęło naliczać daniny po nowemu, tj. nie tylko od części budowlanej, ale także od części technicznej.
Dziewięć drogich miesięcy
Stan sprzed ustawy zostanie przywrócony, ale prawdopodobnie od jesieni. Jak napisano w uzasadnieniu do projektu noweli, nastąpi to „od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu wejścia dokumentu w życie". Jeśli więc nowela stałaby się prawem we wrześniu – jak obiecuje resort energii – to niższa danina byłaby od października. Bez komentarza pozostawiono, jaki podatek miałby obowiązywać w pierwszych miesiącach roku, aż do wejścia ustawy w życie. – Ustawa o inwestycjach w elektrownie wiatrowe miała pośredni skutek podatkowy. Gminy, które naliczyły wyższą należność, miały do tego prawo – usłyszeliśmy w ME.
Łukasz Zagórski, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, ocenia, że w dalszych pracach nad projektem powinno się doprecyzować stan prawny od początku roku do wejścia w życie zmian. – Nawet jeśli okaże się, że przez większość miesięcy tego roku pobierane będą wyższe podatki od farm, to i tak pozytywne jest to, iż taki stan nie potrwa dłużej. To satysfakcjonujące branżę rozwiązanie – ocenia.