Amerykańska branża wydobywcza podnosi się po przejściu huraganu Hearvy i Nate, który spowodowała duże uszkodzenia w stanach słynących z wysokiej produkcji ropy - Teksasie i Luizjanie oraz centralnej części kraju. Według wstępnych danych Amerykańskiej Administracji Energetycznej (EIA) wydobycie ropy w USA we wrześniu wzrosło o 250 tys baryłek/doba w ujęciu miesięcznym.
W Zatoce Meksykańskiej wydobyto o 70 tys bd więcej - 1,7 mln bd. EIA prognozuje, że średnie wydobycie ropy w tym roku wyniesie w USA 9,2 mln baryłek na dobę. To o 0,1 mln bd mniej aniżeli stanowiły wcześniejsze prognozy.
Tym samym EIA już nie oczekuje rekordowej produkcji ropy w tym roku. Wcześniej w związku z rosnącym tempem wydobycia będącym wynikiem tzw. „drugiej rewolucji łupkowej", eksperci oczekiwali rekordowej produkcji ropy w USA.
Teraz EIA przenosi oczekiwania rekordowe na 2018 r. Poziom produkcji ma osiągnąć 9,9 mln bd, czyli o 0,3 mln bd więcej aniżeli w 1970 r - najlepszym dla amerykańskiej branży naftowej. To czy rekord padnie zależy od wzrostu produkcji ropy łupkowej. Przede wszystkim z obszaru Permian Basin lezącego w Teksasie i stanie Nowy Meksyk.
Ostatnie dane firmy Baker Hughes GE, która monitoruje platformy wydobywcze w USA, obecnie pracuje ich w basenie 383 z 748, działających w całych Stanach. Wydobycie w Permian Basin stabilnie rośnie od końca 2016 r - początku „drugiej rewolucji łupkowej". We wrześniu z tego obszaru wydobywano 2,58 mln baryłek ropy na dobę.