Rosnieft zaprosił do Moskwy chiński koncern paliwowy CNPC na rozmowy o zwiększeniu o 10 mln ton rocznych dostaw ropy do Państwa Środka. Koncern potrzebuje gotówki na sfinalizowanie zakupu TNK-BP. Dlatego chce za dodatkową ropę dostać ok. 8,2 mld dol. W grę może też wchodzić kredyt za ropę.
Aby jak najwięcej zarobić na transakcji, Rosnieft chce transportować surowiec przez Kazachstan. W 2010 r. tamtejszy rząd ustanowił ulgowe stawki tranzytowe na swoje rurociągi, bowiem sam nie był w stanie ich zapełnić. – Kazachstan stworzył dla Rosji warunki korzystne dla obu stron – przekonywał Malik Saligierejew, dyrektor zarządzający kazachskiego funduszu energetycznego Samruk-Kazyna.
Jednak planom Rosnieftu ostro sprzeciwia się inny państwowy monopolista – Transnieft, który transportuje teraz ropę Rosnieft do Chin rurociągiem Wschodnia Syberia-Pacyfik.
– Nie popieramy tego pomysłu, dlatego że oznacza on dla nas poważne straty rzędu 1,5 mld dol. – mówi Nikołaj Tokariew, prezes Transnieftu.
Jak dowiedział się w koncernie „Kommersant", obawy wzbudza także sprawa tego, skąd Rosnieft weźmie dodatkową ropę dla Chin. Jedyna możliwość to kierunek europejski (m.in. rurociąg Przyjaźń przez Polskę). A tu Rosja ryzykuje swoją wiarygodność i utratę części rynku. Miejsce ropy z Rosji zajmie surowiec z innego państwa. Wtedy rosyjska ropa zacznie tanieć – mówi gazecie jeden z anonimowych rozmówców z Transnieftu.