[b]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2008/10/13/co2-czyli-nowa-religia-lewicy/]blog.rp.pl[/link][/b]
Szef dyplomacji brytyjskiej David Miliband ([link=http://www.rp.pl/artykul/202196.html]"Europa w energetycznej awangardzie"[/link]) uważa, iż kluczowym wrogiem Europy i świata jest dwutlenek węgla, a szansą Unii Europejskiej na przewodzenie światu jest gospodarka niskowęglowa. Poglądów tych, szczególnie w Polsce, nie można zaakceptować.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że kwestia konieczności ograniczania emisji CO[sub]2[/sub] traktowana jest w państwach Europy Zachodniej jako dogmat, a – jak wiadomo – z dogmatami się nie dyskutuje. Przyjmowanie go świadczy o przynależności do swoistego klubu: bogatych, ekologicznie świadomych i wrażliwych. Polemika zaś z tymi poglądami lub sceptycyzm wobec nich uznawane są za atak na to, co oczywiste, oraz przejaw poglądów rodem z ciemnogrodu.
[srodtytul]Świat bez CO[sub]2[/sub][/srodtytul]
Problem polega na tym, że klimat – podobnie jak inne zjawiska w przyrodzie – ma charakter cykliczny. Jeszcze w XII wieku w Wielkiej Brytanii i Szkocji rosły winogrona, a już w XVII w. z Polski do Szwecji można było przejechać na saniach przez Bałtyk. Ale po co zastanawiać się nad takimi drobiazgami, kiedy budujemy "nowy wspaniały świat". Świat bez CO[sub]2[/sub], oczywiście.