Średnia tegoroczna cena ropy Brent to 114,5 dol. za baryłkę w dostawach trzymiesięcznych. I wprawdzie niektóre banki inwestycyjne (BNP Paribas i Deutsche Bank AG ) uważają, że średnia w tym roku nie przekroczy już 115 dol. za baryłkę, to jednak i tak oznacza, że ceny wzrosną przynajmniej do 100 dol. za baryłkę.
— Tak, rzeczywiście oczekujemy odbicia cen, bo obecny spadek jest większy, niż uzasadniają to realia ekonomiczne - uważa Michael Lewis z Deutsche Banku. Jego zdaniem pesymizm inwestorów jest w tej chwili w punkcie, od którego może jedynie maleć. Tak złe nastroje byłyby uzasadnione, gdyby na przykład Stany Zjednoczone wpadły w recesję, a na to się nie zanosi - mówił.
Przy tym i Stany Zjednoczone i Europa łatwo zrezygnowały z irańskich dostaw nawet za cenę pogorszenia się sytuacji gospodarczej.
Od początku tego roku ropa Brent straciła 24 proc. ze swojej ceny z 1 stycznia. Dla przypomnienia : reakcja rynków w marcu, kiedy Unia twardo zapowiedziała wprowadzenie sankcji od 1 lipca, ceny ropy poszybowały do poziomu 128,40 dol. za baryłkę i było to wówczas najwyższe notowania od 3 i pół roku.
O tym, że trudno będzie utrzymać obecne niskie ceny widać było dokładnie podczas ostatniego posiedzenia OPEC, gdzie coraz więcej krajów domagało się jeśli nie zmniejszenia limitów produkcji przydzielonych poszczególnym krajom, to chociaż narzucenia obowiązku przestrzegania tych, które już zostały wyznaczone. W każdym razie należy spodziewać się,że od 1 lipca ,kiedy ropa irańskie przestanie płynąć z pewnością do Europy, ale pewnie i do innym krajów, OPEC będzie pompował nie 31,6 mln baryłek dziennie,ale 30 mln. Hussein Allidina z Morgana Stanleya jest zdania,że OPEC zareaguje narzuceniem dyscypliny dopiero wówczas,gdy ceny ponownie zbliżą się do 90 dol. za baryłkę.