E.ON Ruhrgas przesłał na ręce estońskiego premiera list, w którym informuje, że w wypadku rozdzielenia spółki Eesti Gaas wystąpi do międzynarodowego trybunału, dowiedziała się agencja Delfi. Niemcy mają 33,66 proc. w spółce, której udziałowcem jest też Gazprom (37 proc.), fińskie Fortum (prawie 18 proc.) i ok. 10 proc. Itera Latvija
W czerwcu parlament Estonii zatwierdził podział spółki Eesti Gaas na część dostawczą i transportową. Spółka musi sprzedać swoje gazociągi. Przyjęta przez parlament zmiana w prawie przewiduje kary za niedostosowanie się spółki do regulacji. Jeżeli do 2015 r. nie sprzeda gazociągów, zapłaci 1,2 mln euro rocznie kary.
O tym, że Estonia też zacznie realizować Trzeci Pakiet Energetyczny, było wiadomo od 2010 r., gdy rząd ogłosił, że pracuje nad projektem zmian w prawie. Tallin wybrał jednak inną drogę niż Wilno.
- Nie chodzi nacjonalizacji gazociągu. Zgodnie z nowym prawem, rura ma zostać sprzedana firmie nie związanej z produkcją gazu. I może to być też firma rosyjska. Najważniejsze, by na rynku gazu w końcu pojawiła się konkurencja - tłumaczył Igor Griazin estoński deputowany.
Jednak Niemcy, w piśmie do premiera argumentują, że sprzedaż gazociągów pozostawi firmę "bez majątku".