WSJ: Łupki nie powstrzymają wzrostu cen paliw?

Szefowie koncernów naftowych mają nadzieję na wysokie ceny ropy mimo "łupkowej rewolucji"

Publikacja: 02.09.2012 20:22

WSJ: Łupki nie powstrzymają wzrostu cen paliw?

Foto: Bloomberg

Szefowie koncernów naftowych próbują wycisnąć jak najwięcej zasobów z istniejących złóż i znaleźć dodatkowe źródła ropy, licząc, że dalszy wzrost cen surowca pomoże sfinansować przyszły rozwój.

„Trudno sobie wyobrazić, by świat wrócił do poziomu 50-60 dolarów za baryłkę ropy", powiedział prezes ConocoPhilips, Ryan Lance, podczas konferencji branżowej Norway's Offshore Northern Seas, która odbyła się na zachodnim wybrzeżu tego kraju.

Cena ropy systematycznie oscyluje wokół ponad 100 dolarów za baryłkę i Lance należy do tych przedstawicieli branży, którzy liczą, że może ona jeszcze wzrosnąć mimo nowych źródeł podaży, takich jak złoża łupkowe w USA.

„Z pewnością produkty płynne, które pojawiły się wraz z rewolucją łupkową w Ameryce Północnej zaczynają odgrywać swoją rolę", powiedział Lance. „Jest zbyt wcześnie by stwierdzić, jak duży będzie to miało wpływ na globalne ceny ropy, ale patrząc w przyszłość, w perspektywie 30, 40, 50 lat, popyt powinien znacząco wzrosnąć".

Prezes Statoil ASA, Helge Lund, powiedział, że norweski gigant naftowy tworzy swoje scenariusze biznesowe zakładając, że ceny ropy pozostaną wysokie.

Wyższe ceny mogą podwyższyć zysk, ale menadżerowie branży paliwowej przyznają, że muszą również sfinansować koszty związane ze wzrostem podaży. Technologia potrzebna do wydobywania dodatkowej ropy z istniejących i dopiero badanych nowych złóż, w odległych i trudnych do eksploatacji miejscach, takich jak skuta lodem Arktyka, jest kosztowna.

Lund powiedział, że złoża naftowe Statoil mogą być opłacalne przy cenie nie przekraczającej 90 dolarów za baryłkę, ale jeżeli dojdzie do spadku, firma może mieć problemy z rentowną eksploatacją kolejnych odkryć. Na początku tygodnia koncern podał, że planuje radykalnie zwiększyć wydatki na eksplorację w Arktyce.

"Branża eksploruje coraz trudniejsze złoża i myślę, że możliwy jest wyższy poziom rentowności niż 90 dolarów za baryłkę", powiedział Lund.

W czerwcowym raporcie Statoil oszacował, że obecne koszty krańcowe baryłki ropy wahają się w przedziale 75-90 dolarów, wobec 30-35 dolarów na początku poprzedniej dekady.

Rystad Energy sugeruje, że ceny muszą pozostać powyżej 110 dolarów za baryłkę, by nadążyć za rosnącym popytem. Ta firma analityczna, która zaprezentowała swoje poglądy na konferencji, oczekuje że dzienna produkcja ropy wzrośnie do 2020 roku o 11 milionów baryłek, do 100 milionów. To wymaga jednak eksploatacji nowych złóż.

"By było to możliwe, potrzebujemy wysokich cen ropy, dużej mobilizacji kapitału, a także zwiększenia mocy produkcyjnych", powiedział dyrektor zarządzający firmy, Jarand Rystad. „Taki scenariusz jest możliwy przy wysokich cenach ropy, na poziomie 110-120 dolarów za baryłkę, ale jeżeli spadnie ona do 90, 80 dolarów, część kapitału natychmiast się wycofa".

Jednym z uważniej obserwowanych procesów jest północnoamerykański boom na ropę wydobywaną z łupków. Produkcja z tego źródła ma się potroić do 2020 roku i osiągnąć 6,5 miliona baryłek dziennie, wobec 2-2,5 miliona baryłek obecnie, twierdzi Rystad Energy.

Rystad powiedział, że wzrost produkcji ropy z łupków w USA pomógł ograniczyć ceny. „To błogosławieństwo", powiedział. „Bez tego mielibyśmy w ostatnich kilku latach znacznie wyższe ceny ropy, co unieruchomiłoby światową gospodarkę i wyhamowało rozwój w wielu regionach świata na kilka lat".

Niektórzy obawiają się jednak, że amerykański boom łupkowy doprowadzi do spadku cen, ponieważ pojawią się nowe źródła podaży.

Niż tego ni z owego produkcja w Teksasie znów jest taka ja w Norwegii", powiedział Torbjorn Kjus, analityk w największym norweskim banku, DNB, Dodał, że popyt spada w USA i w Europie, co każe mu przypuszczać, globalne ceny ropy spadną do 2020 roku do 90 dolarów. To może ograniczyć eksploatację w Arktyce która wydaje się kluczowa dla krajów takich jak Norwegia, gdzie produkcja spada w tempie 4-5 procent rocznie.

Menadżerowie firm naftowych obstawiają przeciwny scenariusz.

"Obecnie cena ropy utrzymuje się powyżej 100 dolarów za baryłkę i myślę, że stanie się to normą", powiedział Ashley Heppenstall, prezes Lundin Petroleum AB. Ta szwedzka firma naftowa ma udział w gigantycznym złożu Johan Svedrup na Morzu Północnym, a także działki na Morzu Barentsa.

Dodał, że jego firma nie zmieni swoich planów eksploracyjnych na Arktyce, nawet jeżeli cena ropy spadnie do 60 dolarów, pod warunkiem, że będzie to poziom stabilizacji. Jednocześnie „wszelkie zawirowania podażowe" mogą doprowadzić do „znaczącego skoku" cen ropy w porównaniu z dzisiejszym poziomem, powiedział.

"Załóżmy, że globalna produkcja wzrośnie do 100 lub 110 milinów baryłek dziennie", powiedział Heppenstall. „Spadek może ją ograniczyć do 40-50 milionów. Będziemy wtedy musieli znaleźć pięć lub sześć nowych Arabii Saudyjskich. Będziemy potrzebowali łupków, piasków roponośnych, nowych odkryć, wszystkiego".

Kjetil Malkenes Hovland

Tłum. TK

Szefowie koncernów naftowych próbują wycisnąć jak najwięcej zasobów z istniejących złóż i znaleźć dodatkowe źródła ropy, licząc, że dalszy wzrost cen surowca pomoże sfinansować przyszły rozwój.

„Trudno sobie wyobrazić, by świat wrócił do poziomu 50-60 dolarów za baryłkę ropy", powiedział prezes ConocoPhilips, Ryan Lance, podczas konferencji branżowej Norway's Offshore Northern Seas, która odbyła się na zachodnim wybrzeżu tego kraju.

Pozostało 91% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie