Ropa naftowa największą słabością Rosji

Wśród krajów najbardziej zależnych od petrodolarów, Rosja jest najsłabiej chroniona przed spadkiem cen ropy

Publikacja: 11.09.2012 01:24

Ropa naftowa największą słabością Rosji

Foto: Bloomberg

Analitycy Citi przeanalizowali sytuację w 26 krajach, których gospodarki najbardziej zależą od eksportu ropy. W ośmiu (Rosji, ZEA, Arabii Saudyjskiej, Norwegii, Kazachstanie, Katarze, Kuwejcie i Nigerii) funkcjonuje płynny rynek akcji spółek naftowych.

Z analizy wynika, że dzięki petrodolarom kraje te charakteryzuje wzrost PKB, nadwyżka budżetu i na rachunku operacji bieżących. Większość wykorzystuje wpływy z eksportu ropy do redukcji długu państwowego – do 17 proc. PKB (średnia w ośmiu krajach). Petrodolary dostarczają też zasobów rezerw złotowo-walutowych (1,2 bln dol. lub 31 proc. łącznego PKB). Wysokie ceny ropy sprzyjają wysokiej konsumpcji wewnętrznej i wzrostowi dobrobytu obywateli.

Jednak są i minusy – jak przypomina za ekspertami Citi gazeta „Wiedomosti". Większość producentów ropy to autorytarne reżimy, w których wysokie są wydatki na obronę, brakuje za to inwestycji w produkcję krajową. Gospodarka nie jest unowocześniania i otwierana na konkurencję z zewnątrz.

Jedynym wyjątkiem w tej charakterystyce pozostaje Norwegia, która z roku na rok zmniejsza zależność budżetu od wpływów ze sprzedaży ropy. Pozostałe kraje – odwrotnie. Przykładowo w 2005 r. do zbilansowania finansów Arabii Saudyjskiej wystarczyła cena 30 dol. za baryłkę. Teraz jest to 80 dol.

Rekordzistą wzrostu zależności jest jednak Rosja. Siedem lat temu, by zbilansować budżet Kremla, wystarczyła cena 20 dol. za baryłkę. Teraz jest to 117 dol. Zdaniem analityków, jeżeli cena ropy spadnie poniżej 80 dol., budżet Rosji, a tym samym i gospodarka kraju znajdzie się w poważnych kłopotach. U większości eksporterów ropy rezerwy sięgają 60 proc. PKB; w Rosji fundusz rezerwowy sięga tylko 8 proc. produktu krajowego.

– Rosja ma jednak oprócz ropy jeszcze w zapasie możliwość przejścia na kapitalizm i zachodnie podejście do reform – zwracają uwagę analitycy Citi. Dodają, że po 100 dniach pracy gabinetu Dmitrija Miedwiediewa o reformach na Kremlu najwyraźniej zapomniano.

Agencja S&P zwraca uwagę, że zależność rosyjskiej gospodarki od koniunktury cen na surowce (ropa) wraz ze słabością instytucji gospodarczych i politycznych stanowi poważne ograniczenie dla ratingów federacji.

Kreml też coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że budżet oparty na cenie ropy może doprowadzić do zapaści finansów publicznych Rosji. Zarówno Dmitrij Miedwiediew, jak i wcześniej jako premier Władimir Putin wiele razy podkreślali, że Rosja musi zmniejszyć swoją zależność od ropy i gazu. Pochodzi z nich ponad połowa dochodów budżetu państwa.

Najnowsze zagrożenie przyszło z USA. Stany ogłosiły strategię naftową USA do 2020 r. Uderza ona wprost w interesy Rosji. Waszyngton chce do 2020 r. zmniejszyć dwukrotnie dostawy ropy z Bliskiego Wschodu, Europy i Afryki. A to doprowadzi do wzrostu podaży w Europie i Azji oraz spadku cen ropy. Bije to bezpośrednio w rosyjskie interesy i budżet.

Analitycy Citi przeanalizowali sytuację w 26 krajach, których gospodarki najbardziej zależą od eksportu ropy. W ośmiu (Rosji, ZEA, Arabii Saudyjskiej, Norwegii, Kazachstanie, Katarze, Kuwejcie i Nigerii) funkcjonuje płynny rynek akcji spółek naftowych.

Z analizy wynika, że dzięki petrodolarom kraje te charakteryzuje wzrost PKB, nadwyżka budżetu i na rachunku operacji bieżących. Większość wykorzystuje wpływy z eksportu ropy do redukcji długu państwowego – do 17 proc. PKB (średnia w ośmiu krajach). Petrodolary dostarczają też zasobów rezerw złotowo-walutowych (1,2 bln dol. lub 31 proc. łącznego PKB). Wysokie ceny ropy sprzyjają wysokiej konsumpcji wewnętrznej i wzrostowi dobrobytu obywateli.

Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz