Pływający gigant gazu ziemnego od Exxon Mobi i BHP Billiton

Amerykański Exxon Mobil i brytyjsko-australisjki BHP Billiton planują budowę u wybrzeży Australii największego na świecie pływającego zakładu sprężania gazu ziemnego (LNG)

Publikacja: 02.04.2013 18:24

Obiekt o długości 500 metrów, niemal jak pięć boisk piłkarskich ustawionych  jedno za drugim, będzie największym na świecie pływającym  zakładem przemysłowym. Będzie mógł produkować 6-7 mln ton LNG rocznie, równowartość miesięcznych potrzeb Japonii, największego na świecie importera tego gazu. Zwiększy obecną produkcję Australii o 30 proc.

Decyzja Exxonu i BHP o eksploatowaniu złoża Scarborough w tak niekonwencjonalny sposób jest dobitnym wotum zaufania do nie sprawdzonej jeszcze technologii, która pomoże firmom energetycznym zmniejszyć szybko rosnące koszty wydobycia gazu. Exxon, który przedstawił plan australijskiemu resortowwi środowiska, nie podał przybliżonego kosztu budowy tego zakładu.

W Australii są obecnie realizowane projekty sprężania gazu ziemnego o łącznej wartości 190 mld dolarów, do końca dekady kraj ten prześcignie Katar jako największy eksporter LNG. Plagą tych projektów są jednak rosnące koszty. Z siedmiu budowanych  zakładów, planowanych do uruchomienia w ciągu 2014 r. i później w pięciu z  nich koszty skoczyły od 15 do 40 proc. ponad plan.

Wysokie koszty i konkurencja innych regionów produkujących LNG, jak np. Ameryka Płn. czy wschodnia Afryka skłoniły niektórych analityków tej branży surowcowej do przewidywań, że potencjał wzrostu Australii jako producenta tego gazu staje się coraz bardziej ograniczony.

Agencja Fitch ogłosiła właśnie prognozę mniejszego wzrostu australijskiego sektora LNG, bo jej zdaniem coraz większe koszty zaszkodziły przewadze konkurencyjnej tego kraju. - Pływający zakład LNG jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla rządu federalnego pod względem szybszego i sprawniejszego poboru podatków - stwierdziła wcześniej szefowa Shella w  Australii, Ann Pickard.

Dodatkową zaletą pływających zakładów LNG jest możliwość przeholowania ich w inne miejsce po wyczerpaniu zasobów danego złoża.

Zakład Scarborough zacznie redukcję w 2020-21 r., będzie zakotwiczony 220 km od północno-zachodniego wybrzeża Australii.

W wersji pływajaej zakład będzie mieć dwukrotnie większą moc produkcyjną od Prelude LNG Shella, także  pływającego, którego planowana zdolność produkcji  wyniesie 3,6m mln ton rocznie. Przewidziano uruchomienie go w 2017 r.,  jako pierwszego na świecie obiektu pływającego.

Shell podał, że Prelude LNG miał kosztować od 10,8 do 12,6 mld dolarów. Przy podobnej strukturze kosztów na Scarborough trzeba będzie wyłożyć 18-24,5 mld. Zostanie zbudowany na lądzie, prawdopodobnie w Korei, która już prowadzi rozmowy o budowie podobnych urządzeń

Exxon i BHP, partnerzy o równych udziałach w projekcie Scarborough, mają podjąć  ostateczną decyzję inwestycyjną w taki zakład w 2014-15 r. - ogłosił Exxon.

Obiekt o długości 500 metrów, niemal jak pięć boisk piłkarskich ustawionych  jedno za drugim, będzie największym na świecie pływającym  zakładem przemysłowym. Będzie mógł produkować 6-7 mln ton LNG rocznie, równowartość miesięcznych potrzeb Japonii, największego na świecie importera tego gazu. Zwiększy obecną produkcję Australii o 30 proc.

Decyzja Exxonu i BHP o eksploatowaniu złoża Scarborough w tak niekonwencjonalny sposób jest dobitnym wotum zaufania do nie sprawdzonej jeszcze technologii, która pomoże firmom energetycznym zmniejszyć szybko rosnące koszty wydobycia gazu. Exxon, który przedstawił plan australijskiemu resortowwi środowiska, nie podał przybliżonego kosztu budowy tego zakładu.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie