Obiekt o długości 500 metrów, niemal jak pięć boisk piłkarskich ustawionych jedno za drugim, będzie największym na świecie pływającym zakładem przemysłowym. Będzie mógł produkować 6-7 mln ton LNG rocznie, równowartość miesięcznych potrzeb Japonii, największego na świecie importera tego gazu. Zwiększy obecną produkcję Australii o 30 proc.
Decyzja Exxonu i BHP o eksploatowaniu złoża Scarborough w tak niekonwencjonalny sposób jest dobitnym wotum zaufania do nie sprawdzonej jeszcze technologii, która pomoże firmom energetycznym zmniejszyć szybko rosnące koszty wydobycia gazu. Exxon, który przedstawił plan australijskiemu resortowwi środowiska, nie podał przybliżonego kosztu budowy tego zakładu.
W Australii są obecnie realizowane projekty sprężania gazu ziemnego o łącznej wartości 190 mld dolarów, do końca dekady kraj ten prześcignie Katar jako największy eksporter LNG. Plagą tych projektów są jednak rosnące koszty. Z siedmiu budowanych zakładów, planowanych do uruchomienia w ciągu 2014 r. i później w pięciu z nich koszty skoczyły od 15 do 40 proc. ponad plan.
Wysokie koszty i konkurencja innych regionów produkujących LNG, jak np. Ameryka Płn. czy wschodnia Afryka skłoniły niektórych analityków tej branży surowcowej do przewidywań, że potencjał wzrostu Australii jako producenta tego gazu staje się coraz bardziej ograniczony.
Agencja Fitch ogłosiła właśnie prognozę mniejszego wzrostu australijskiego sektora LNG, bo jej zdaniem coraz większe koszty zaszkodziły przewadze konkurencyjnej tego kraju. - Pływający zakład LNG jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla rządu federalnego pod względem szybszego i sprawniejszego poboru podatków - stwierdziła wcześniej szefowa Shella w Australii, Ann Pickard.