Pod gajami oliwnymi w prowincji Bazylikata (Basilicata) na południu Włoch (podbicie włoskiego buta) geologowie odkryli największe na naszym kontynencie złoża ropy naftowej. Szacowane są ma ponad miliard baryłek. Włoski koncern Eni i francuski Total planują podwojenie produkcji, która we Włoszech w sumie wzrośnie do prawie 200 tys. baryłek dziennie. Dzięki temu kraj ten stanie się trzecim (po Wielkiej Brytanii i Norwegii) producentem ropy na kontynencie i będzie miał oręż w walce z kryzysem.
W tym górzystym i słabo zaludnionym regionie wydobycie ropy naftowej rozpoczęto w latach 90. minionego stulecia, ale jego rozwój hamowały protesty ekologów i biurokracja. Te przeszkody znikają, gdyż, jak twierdzi analityk Carlo Stagnaro z Instituto Bruno Leoni, priorytetem rządu jest pobudzenie gospodarki kurczącej się od sześciu kolejnych kwartałów, kiedy bezrobocie wśród młodych ludzi przekracza 35 proc.
- To jest ogromne złoże z wielkim potencjałem – ocenia Claudio Descalzi, odpowiedzialny za poszukiwania złóż i produkcję w koncernie Eni, a zarazem szef branżowego stowarzyszenia. Włochy na import ropy przeznaczają 60 miliardów euro rocznie, a zwiększenie krajowej produkcji pozwoli na zaoszczędzenie około 5 miliardów euro i zwiększenie zatrudnienia o około 20 tys. etatów.
Jednym z celów ubiegłorocznej strategii energetycznej rządu było zwiększenie wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego. Były premier Mario Monti pozwolił francuskiemu Totalowi na wydobycie z nowego pola w Tampa Rossa w Bazylikacie, zaś Eni i władze lokalne rozmawiają o zwiększeniu wydobycia w regionie Val d'Agri.
Włochy, zmagające się z najdłuższą recesją od ponad dwóch dziesięcioleci, dotąd nie uchodziły za kraj zasobny w ropę. Produkuje się tam około 101 tys. baryłek dziennie, czyli około 7 proc. ogólnego zużycia, głównie w rejonie Bazylikata.