Sytuacja jest tak zła, że koncern zdecydował się interweniować u prezydenta. Setki biurokratów z ministerstw i innych organów administracyjnych skutecznie utrudniają prowadzenie robót poszukiwawczo-wydobywczych. Efekt: uzgodnienie dokumentacji koniecznej do prac na szelfie zajmuje dwa lata i wymaga ponad 60 uzgodnień.
Do pisma dotarł Kommersant. Rosneft pisze, że niezbędne jest uproszczenie formalności paszportowo-wizowych dla pracowników platform wydobywczych i statków poszukiwawczych. Cudzoziemscy partnerzy Rosneft powinni dostać zgodę na wykorzystywanie w pracy wwożonych specjalistycznych urządzeń. Obecnie jest to zabronione.
Kommersant dowiedziała się, że Putin już skierował pismo Rosneft do premiera Dmitrija Miedwiediew. Rosneft i Gazprom to dwie firmy, które mogą pracować na szelfie. Rosyjskie prawo nie dopuszcza tam na razie prywatnych koncernów wydobywczych, choć największe doświadczenie w podmorskim wydobyciu ma Łukoil.