Koncern E.ON chce 220 mln euro za swoje 47,2 proc. akcji w łotewskim operatorze gazowym Latvijas G?ze. Premier Łotwy Łajmdota Straujuma uważa, że to zawyżona wycena.
- W takiej cenie oczywiście nie będziemy kupować. Według mnie kwota jest nieadekwatna do rzeczywistej wartości rynkowej - powiedziała premier agencji Reuters. Dodała, że resort gospodarki musi oficjalnie ocenić niemiecką ofertę i dać jasną odpowiedź.
- Musimy dokładnie wiedzieć, po co państwu zaangażowanie w ten biznes, jakie będą konkretne zakupy i w jakiej cenie - dodała premier.
W maju skarb państwa Litwy kupił od E.ON 38,9 proc. Lietuvos Dujos za 63,49 mln euro. Cena była niższa od notowań akcji firmy na wileńskiej giełdzie. Na to zwracają uwagę Łotysze. Niemcy, którzy zdecydowali się opuścić łotewski rynek gazu zaoferowali 47,2 proc. swoich akcji najpierw skarbowi państwa, który ma tu prawo pierwokupu. Dopiero jeżeli państwo się wycofa, akcje trafić mogą ma wolny rynek, a tu głównym zainteresowanym jest drugi największy udziałowiec firmy - Gazprom. Akcje ma też rosyjska Itera Latvija należąca do Rosneft.
Latvijas G?ze jest monopolistą w dostawach gazu na Łotwę; całe paliwo kupuje w Rosji, zarządza też największym w regionie podziemnym magazynem gazu - Inczukalskim o pojemności 4,47 mld m3. Możę być to przechowywany gaz nie tylko na potrzeby Łotwy ale i sąsiadów -Litwy i Estonii oraz Finlandii.