Prezydent zaznaczyła, że chodzi o strategiczny projekt energetyczny, ale zarazem geopolityczny, który determinuje przyszłość tego kraju, a także - być może - całego regionu. "To zwycięstwo wszystkich obywateli Litwy i samej Litwy, która przeprowadziła projekt terminalu samodzielnie" - uznała.
Grybauskaite podkreśliła, że chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo. "Terminal LNG w Kłajpedzie (...) będzie gwarancją bezpieczeństwa dla całego regionu. Będziemy zawsze w stanie pomóc naszym sąsiadom, jeśli będą tego potrzebowali. Jeśli stanie się to potrzebne, terminal będzie w stanie pokryć nawet 90 proc. zapotrzebowania (na gaz - PAP) wszystkich trzech krajów nadbałtyckich" - wskazała.
"Nikt inny od teraz nie będzie w stanie dyktować nam cen gazu, kupić naszą wolę polityczną albo kierować naszymi politykami. Jeszcze raz udowodniliśmy sobie i światu, że nasz naród potrafi chronić swą niepodległość każdego dnia. Zmieniającą zasady gry decyzję Litwy manifestuje nazwa statku" - podkreśliła Grybauskaite (Independence to po angielsku niepodległość).
Prezydent podziękowała też m.in. norweskiej firmie, od której Litwa wynajmuje terminal na 10 lat i rządowi Norwegii za odwagę, że mimo woli "jednego z sąsiadów Litwy", by zatrzymać projekt, zdecydował się budować terminal. Podziękowała też Południowej Korei, gdzie powstał terminal i innym krajom wspierającym projekt.
Podczas późniejszej konferencji prasowej Grybauskaite zaznaczyła również, że niezależnie od terminalu LNG Litwa czeka na gaz łupkowy, który napływając do Europy ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów, w ciągu 2-3 lat zmieni światowy rynek gazu. W rozmowach z Gazpromem zamierza natomiast przypominać o możliwościach, które daje Litwie i krajom nadbałtyckim terminal LNG.