Komisja Europejska 25 lutego przedstawi projekt unii energetycznej. Muszą go jeszcze zaakceptować przywódcy państw UE na szczycie 19–20 marca w Brukseli, a następnie w szczegółowych dyskusjach ministrowie i eurodeputowani.
Ale pierwszy krok w kierunku osłabienia przewagi konkurencyjnej Gazpromu już został zrobiony: wszyscy komisarze popierają pomysł wyposażenia Brukseli w prawo wglądu w kontrakty gazowe zawierane przez odbiorców w UE z zewnętrznymi dostawcami. Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" we wtorek taka propozycja pojawiła się na wstępnym etapie prac w gronie kilku komisarzy zajmujących się bezpośrednio unią energetyczną (do którego należy Elżbieta Bieńkowska). W środę jednak po raz pierwszy dyskutowało o tym kolegium wszystkich komisarzy i zgoda było jednomyślna.
W obronie przejrzystości
– Bardzo się cieszę z silnego poparcia dla przejrzystości kontraktów gazowych. Wzmocni ona pozycję odbiorców gazu w UE w negocjacjach z dostawcami – powiedział dziennikarzom po spotkaniu wiceprzewodniczący KE Maros Sefcovic. Ta przejrzystość w propozycji KE ma dotyczyć dwóch rodzajów kontraktów: zarówno umów międzyrządowych (jest ich w UE kilkadziesiąt), jak i komercyjnych (których jest kilkaset).
Umowy międzyrządowe już są KE pokazywane, ale dopiero po podpisaniu. Jeśli KE uzna, że nie są zgodne z unijnym prawem może takie porozumienia blokować, jak stało się ostatnio w przypadku inwestycji South Stream. Teraz KE chciałaby jednak mieć wgląd w umowy międzyrządowe jeszcze przed ich podpisaniem i być może wydawać do nich opinię lub nawet zgodę na ich zawarcie. Chce pójść nawet dalej i analizować kontrakty między podmiotami komercyjnymi.
– To jest słuszny postulat. Bo gdyby zatrzymała się tylko na umowach międzyrządowych, to wkrótce okazałoby się, że już nikt ich nie zawiera i całe dostawy opierają się na poufnych kontraktach komercyjnych – mówi nieoficjalnie unijny urzędnik. Pozytywnym sygnałem jest, że Komisja bardzo mocno angażuje się w postulat przejrzystości cenowej, ale trudniejsza będzie dyskusja w gronie państw członkowskich. Bo wielu byłych monopolistów, którzy ciągle zajmują ważne miejsca na narodowych rynkach energii, nie chce ujawniać szczegółów swoich kontraktów. A często mają w rządzie potężnych sojuszników, co pokazałaby choćby sprawa negocjacji polskiego kontraktu gazowego.