Petrolinvest specjalizujący się w poszukiwaniach ropy i gazu w Kazachstanie znowu zmienił termin planowanego zakończenia harmonogramu działań, które zamierza podjąć w celu usunięcia przyczyny powodujących umieszczenie akcji spółki na liście alertów. Tym razem przesunął go na koniec czerwca. Zarząd już kilka razy ustalał termin podjęcia odpowiednich działań i go nie dotrzymywał. Chodziło zwłaszcza o scalenia akcji, dzięki któremu wartość pojedynczego papieru mogłaby istotnie wzrosnąć i tym samym spowodować ustanie przyczyny kwalifikacji akcji do listy alertów.
Na giełdową listę alertów trafiają walory firm notowanych na GPW, których średni kurs za ostatnie trzy miesiące był niższy niż 0,5 zł i charakteryzuje się wysoką zmiennością. Ostatnio inwestorzy za walory firmy płacą 0,15–0,17 zł.
Zarząd Petrolinvestu nie tłumaczy w giełdowym komunikacie, czy w ogóle cokolwiek do tej pory zrobił w sprawie usunięcia akcji spółki z listy alertów. Z powodu wyjazdu służbowego prezesa Bertranda Le Guern, firma nie odpowiedziała też na nasze pytania.
Pięć miesięcy temu Petrolinvest podał, że w jego ocenie równolegle ze scaleniem akcji powinno dojść od uzyskania pozytywnych efektów w trzech obszarach. Chodziło o poprawę: sytuacji finansowej, oceny fundamentalnej i wiarygodności wśród akcjonariuszy. Jak zarząd każdy z tych celów zamierzał osiągnąć, już nie tłumaczył.
Tymczasem ocena zarządu i spółki wśród większości inwestorów jest negatywna. Świadczy o tym chociażby niski kurs akcji. Ostatnio wynosi zaledwie kilkanaście groszy, podczas gdy prawie osiem lat temu, podczas debiutu na GPW, pierwszą transakcję jego prawami do akcji zawarto po 390 zł. W ciągu trzech kolejnych dni kurs spółki zwyżkował aż do 750 zł.