Tym razem związkowcy „grożą" PGNiG. Zarząd spółki nie zgodził się na zaproponowaną przez stronę pracowniczą wartość nagrody rocznej oraz bonów co w praktyce dla większości z nich oznacza czternastą pensję.
Związki zawodowe nie chcą przyjąć do wiadomości, że właścicielowi zarówno na rynku hurtowym jak i detalicznym rośnie konkurencja. PGNiG walczy z nią wprowadzając programy rabatowe dla największych klientów oraz obniżając taryfy dla tzw. kuchenkowiczów. Mimo, że nadal jest silnym graczem, konkurencji nie może bagatelizować. Ale to nie jedyne zmartwienie PGNiG. Za chwilę spółka będzie musiała pokryć koszty funkcjonowania gazoportu w Świnoujściu czy wypełnić obowiązek obliga gazowego pod rygorem wysokich kar. Do tego spadające ceny ropy i gazu nie przyczyniają się do osiągania przez koncern coraz większych zysków.
Nic więc dziwnego, że zarząd PGNiG podejmuje decyzje uwzględniające możliwości finansowe oraz warunki biznesowe w jakich przyjdzie działać spółce w perspektywie najbliższych lat.
Związkowcy natomiast patrząc wyłącznie z perspektywy „tu i teraz". Powinni zdawać sobie sprawę, że wypracowane w latach dobrej koniunktury pieniądze trzeba zabezpieczyć i zainwestować, a nie roztrwonić. Tylko to uchroni sektor przed problemami z jakimi teraz zmaga się górnictwo.
- Andrzej Arendarski, prezes KIG.