UE nie da pieniędzy na Nord Stream 2

Projekt Nord Stream 2 nie otrzyma finansowania z UE - zapowiedział we wtorek w Strasburgu wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz. Jak uzasadniał, nie zapewni on dostępu do nowych źródeł gazu dla UE, a ich dywersyfikacja jest kluczowa dla "28".

Aktualizacja: 24.11.2015 08:45 Publikacja: 24.11.2015 08:34

UE nie da pieniędzy na Nord Stream 2

Foto: Bloomberg

PAP

"UE będzie wspierała tylko te projekty, które są zgodne z podstawowymi zasadami unii energetycznej, włączając w to unijną strategię bezpieczeństwa energetycznego. Dywersyfikacja źródeł energii, dostawców i dróg dostaw jest kluczowa dla zapewnienia bezpiecznych i odpornych na zakłócenia dostaw dla europejskich firm i obywateli. Z tych powodów projekt Nord Stream nie stanie się projektem wspólnego zainteresowania i nie będzie korzystał z finansowania z UE" - powiedział Szefczovicz.

Projekty wspólnego zainteresowania mogą korzystać z przyspieszonych procedur wydawania pozwoleń, lepszych warunków regulacyjnych, a przede wszystkim liczyć na wsparcie finansowe z instrumentu "Łącząc Europę".

Szefczovicz podkreślał, że powstanie Nord Stream 2 nie oznaczałoby, że UE będzie miała dostęp do nowych źródeł dostaw gazu. "Wręcz przeciwnie, tak naprawdę skupialibyśmy się bardziej na kupowaniu gazu z Rosji" - wskazał. Stwierdził przy tym, że Ukraina udowodniła podczas ostatniej zimy, że jest wiarygodnym partnerem tranzytowym, jeśli chodzi o przesył rosyjskiego gazu. "UE wierzy, że w interesie wszystkich stron jest, by Ukraina została ważnym krajem tranzytowym" - oświadczył.

W ubiegłym tygodniu KE przedstawiła raport o stanie unii energetycznej, w której również odniosła się do planów budowy kolejnych nitek gazociągu Nord Stream. Mimo apeli ze strony europosłów w dokumencie tym nie pada wprost stwierdzenie dotyczące zakazu finansowania tego projektu ze źródeł UE. Wypowiedź Szefoczovicza to pierwsze takie jednoznaczne przedstawienie stanowiska przedstawiciela KE w tej sprawie.

O przyjrzenie się planom ekspansji Nord Streamu apelowali podczas wtorkowej debaty europosłowie. "Chciałbym poprosić, aby KE bardzo ostrożnie dokonała oceny, czy ten projekt jest zgodny z celami unii energetycznej. Wyraźnie widzimy, że nie zwiększy on bezpieczeństwa dostaw energii, tylko zwiększy nasze uzależnienie od Rosji" - podkreślał łotewski europoseł przedstawiający stanowisko Europejskiej Partii Ludowej Kriszjanis Karinsz.

Wskazywał przy tym na zagrożenia, jakie dla europejskiego przemysłu i miejsc pracy niesie jedno z przesłań unii energetycznej jakim jest przechodzenie do gospodarki niskoemisyjnej. Jak zaznaczył, jeśli sektor stalowy zostanie wypchnięty poza UE, to konieczny będzie import tego surowca z miejsc, gdzie nie kontroluje się emisji gazów cieplarnianych.

O konieczności zachowania konkurencyjności unijnej gospodarki mówił też przedstawiciel socjalistów, rumuński eurodeputowany Dan Nica. "Cele, które będziemy ustalać w ramach unii energetycznej, nie powinny obciążać ani naszego przemysłu, ani miejsc pracy" - zaznaczył.

Z kolei przedstawiciel Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Evżen Toszenovsky mówił o potrzebie zachowania zasady solidarności w kontekście połączeń energetycznych. "Od tej zasady odchodzi projekt Nord Stream 2. Wielu ludzi słusznie postrzega go jako zagrożenie" - ocenił.

Mówiąc o dekarbonizacji apelował, by podchodzić to tego problemu z rozsądkiem. "Trzeba respektować specyfikę niektórych państw członkowskich, zwłaszcza tych, które mają dużo węgla w koszyku energetycznym i rozumieją jego znaczenie np. dla ciepłownictwa" - powiedział czeski eurodeputowany. Dodał przy tym, że również energetyka jądrowa powinna być respektowana jako niskowęglowe źródło energii.

Wypowiadający się w imieniu Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy Morten Petersen z Dani krytykował z kolei niektóre państwa unijne za blokowanie ambitniejszych założeń dotyczących ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i rozwijania technologii energetycznych przyszłości. "Tak być nie może, jeżeli mamy stworzyć rzeczywistą unię energetyczną" - ocenił. Zwracał uwagę, że PE jest podzielony w tej sprawie, dlatego musi wypracować wspólną podstawę, na której oparte będą dalsze prace.

Sam Szefczovicz mówiąc o czterech głównych przesłaniach unii energetycznej wymienił: przejście do społeczeństwa niskoemisyjnego, dywersyfikację, przewidywalność dla przedsiębiorstw oraz zapewnienie, że zmiany w sektorze energetycznym będą sprawiedliwe społecznie.

"UE będzie wspierała tylko te projekty, które są zgodne z podstawowymi zasadami unii energetycznej, włączając w to unijną strategię bezpieczeństwa energetycznego. Dywersyfikacja źródeł energii, dostawców i dróg dostaw jest kluczowa dla zapewnienia bezpiecznych i odpornych na zakłócenia dostaw dla europejskich firm i obywateli. Z tych powodów projekt Nord Stream nie stanie się projektem wspólnego zainteresowania i nie będzie korzystał z finansowania z UE" - powiedział Szefczovicz.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz