Dziś rano Urkenergo państwowy operator sieci energetycznych Ukrainy zapowiedział, że w ciągu kilku godzin jest w stanie wznowić przesył prądu na Krym. Firma naprawiła już jedną z uszkodzonych w wyniku podłożeni ładunku linii (w sumie uszkodzone zostały dwie z czterech).
W niedzielę minister energetyki osiągnął porozumienie z blokującymi prace remontowe aktywistami (większość to krymscy Tatarzy, których rosyjska aneksja pozbawiła domów). Ci jednak jeszcze w poniedziałek uniemożliwiali monterom podłączenie linii do pracy.
Tymczasem rosyjskie władze Krymu zapowiedziały wystawienie Ukraińcom rachunków za dziesięć dni bez prądu. Sytuacja na półwyspie jest bardzo trudna. Dwa miliony ludzi żyje przy świecach i piecykach opalanych drewnem lub gazem. Coraz więcej kotłowni ma kłopoty z dostarczaniem i produkcją ciepła.
Rosyjskie ministerstwo energetyki oświadczyło dziś, że pracują wszystkie 1138 awaryjnych źródeł zasilania, dając w sumie 178,8 MW energii. W tym 142 obsługują szpitale, ośrodki zdrowia,sanatoria; 250 - wodociągi i stacje pomp; 6 - urządzenia kanalizacyjne i przepompownie ścieków a pozostałe - inne obiekty (w tym urzędy i niektóre zakłady). Nie pracują szkoły i przedszkola, a władze radzą ludziom iść na urlopy co najmniej do 6 grudnia.