Datę uruchomienia dwóch nowych nitek gazociągu Nord Steram z Rosji pod dnie Bałtyku do Niemiec, podał wiceprezes Gazpromu Walerij Gołubiew podczas forum „Gaz Rosji 2015". Dzień wcześniej premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk ostrzegł, że rozbudowa gazociągu zaszkodzi interesom Unii i powinna zostać wstrzymana. Na Nord Stream 2 stracą „miliardy dolarów dochodów" przede wszystkim Ukraina, Polska i Słowacja", a Unia stanie się zależna od Gazpromu - wieszczył Jaceniuk.

Wczoraj podobną opinię wyraziła prezydent Litwy Daria Gribauskaite. Jej zdaniem inwestycja naruszy zasady unii energetycznej Wspólnoty, zwiększy zależność od rosyjskiego gazu i zlikwiduje tranzyt przez Ukrainę, wylicza portal Delfi.

Gibauskaile we wtorek spotkała się z prezydentem Węgier Janosem Aderem. Strony podały w komunikacie, że Węgry także opowiadają się przeciwko rozbudowie Nord Stream. Budapeszt dołączył więc do 10 krajów, które w minionym tygodniu napisały do Komisji Europejskiej apel o wstrzymanie tej inwestycji.

We wrześniu Gazprom podpisał umowę spółki, która zajmie się budową Nord Stream 2. Spółka akcyjna nazywa się New European Pipeline AG. Oprócz Gazpromu tworzą ją: niemieckie E.On i BASF/Wintershall, holenderski Shell, austriacki OMV i francuski Engie (były GdF Suez). Rosjanie mają 51 proc akcji, E.On, Shell, OMV oraz BASF/Wintershall - po 10 proc., a Engie - 9 proc. Wstępny koszt inwestycji szacuje się na ok. 10 mld euro.

Sprawa Nord Stream 2 ma być dyskutowana na grudniowym szczycie Unii. Gazprom rozpoczął już rozbudowę krajowych gazociągów dostawczych na potrzeby nowych nitek Nord Stream.