Polska zadowolona z kompromisu klimatycznego

Porozumienie na konferencji COP21 nie bije w żaden nośnik energii, także węgiel.

Publikacja: 13.12.2015 20:00

Polska zadowolona z kompromisu klimatycznego

Foto: Bloomberg

Dla Polski dokument przyjęty w sobotę na konferencji klimatycznej ONZ jest dobry w dwójnasób. Zobowiązania do wspólnych wysiłków na rzecz redukcji emisji zadeklarowało 196 krajów świata, a każdy z nich może dowolnie określić swój wkład i realizować go metodami przez siebie wybranymi.

– To najlepsze porozumienie, jakie mogliśmy w tym momencie wypracować – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Chruszczow, główny negocjator polskiej delegacji.

Czas na analizy

Dla naszej energetyki, opartej w ponad 80 proc. na węglu, kompromis na COP21 jest ważny. Może bowiem otworzyć w UE dyskusje o sposobach realizacji polityki klimatycznej, gdzie wysiłkom na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii oraz innowacji towarzyszą działania pozwalające na osiągnięcie neutralności emisyjnej przez polepszenie gospodarki leśnej.

– Przyjęte porozumienie nie opowiada się przeciwko jakiemukolwiek nośnikowi energii. Ono określa paradygmat myślenia o zrównoważonym rozwoju świata do końca stulecia – podkreśla Chruszczow,

Jego zdaniem przedwczesne jest jednak ocenianie skutków porozumienia dla polskiej gospodarki. To będzie możliwe w perspektywie kolejnych czterech–pięciu miesięcy, czyli do rozpoczęcia procesu podpisywania traktatu (od kwietnia 2016 r. do kwietnia 2017 r.).

Na razie pewne jest tylko to, że rosną szanse, by konkurencyjność naszej gospodarki nie była niższa. – Unia nie jest już samotna w podejmowaniu redukcji emisji – ma sojuszników w postaci dotąd sceptycznych krajów jak Chiny, Indie, USA czy Brazylia – tłumaczy Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych. Jej zdaniem porozumienie może rozwiązać pat inwestycyjny w naszej energetyce, która liczyła na odstąpienie od polityki energetyczno-klimatycznej.

Potrzeba transformacji

Dziś już wiadomo, że rewizji 40-proc. celu redukcji do 2030 r. nie należy się spodziewać. Co więcej, w dalszej perspektywie cele w ramach następujących co pięć lat weryfikacji mogą być zaostrzane.

Energetycy zwracają jednak uwagę na to, że globalna umowa pozostawia furtkę umożliwiającą wycofanie się z niej po trzech latach. Z drugiej strony niektórzy duzi emitenci, jak np. USA, mogą w ogóle jej nie ratyfikować, jeśli w przyszłorocznych wyborach wygrają republikanie. Sceptycy wskazują, że w samym porozumieniu brak też narzędzi realizacji zobowiazań.

Ale nasza energetyka i tak musi modernizować sieci i odbudowywać moce. Według szacunków inwestycje te do 2030 r. pochłoną 200 mld zł.

Zdaniem szefowej FAE modernizacja energetyki i jej transformacja w kierunku niskoemisyjnym może stać się kołem zamachowym dla poprawy innowacyjności i tworzenia miejsc pracy. Do jej realizacji można wykorzystać środki z funduszy unijnych na lata 2014–2020 i europejski system handlu emisjami, w tym 8–20 mld zł z funduszu modernizacyjnego w ramach ETS.

– Jeśli nie chcemy zmniejszać udziału węgla w miksie, to powinniśmy wykorzystać duży potencjał redukcji przez nadganianie zapóźnień w energetyce – radzi Kamil Wyszkowski, Krajowy Przedstawiciel Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact.

Chodzi m.in. o przebudowę naszych sypiących się sieci, dzięki czemu udałoby się ograniczyć straty energii rzędu 15–20 proc., a przez to spalać mniej węgla, ale też inwestowanie w energetykę rozproszoną (w tym geotermię i małą hydroenergetykę) oraz likwidację tzw. niskiej emisji z kominów domów, np. przez wykluczenie z rynku niskokalorycznego miału i mułu.

Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki, radzi, by w myśleniu o koniecznych działaniach proekologicznych zejść z poziomu abstrakcji, jakim jest według niego dywagowanie o celach utrzymania temperatury, a zająć się konkretnymi działaniami na rzecz poprawy efektywności. Tu wymienia m.in. poprawę sprawności spalania węgla z obecnych 30 proc. docelowo do 90–95 proc. i zlikwidowanie problemu smogu.

Przełom w myśleniu o ochronie klimatu

12 grudnia, po dwóch tygodniach negocjacji, 196 państw przyjęło globalną umowę. Zacznie ona obowiązywać od 2020 r. Porozumienie wejdzie w życie po zatwierdzeniu go w co najmniej 55 krajach odpowiadających za 55 proc. światowej emisji CO2.

Głównym założeniem jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury znacznie poniżej 2 st. C w porównaniu z czasami przedindustrialnymi, a w długiej perspektywie zatrzymanie go na poziomie 1,5 st. C. Przewidziano dokonywaną co pięć lat rewizję celów krajowych w zakresie redukcji gazów cieplarnianych. Pierwsza weryfikacja może nastąpić w 2018 r. Zasadniczym elementem umowy jest pomoc finansowa krajom rozwijającym się i najbardziej narażonym na skutki zmiany klimatu. Do 2020 r. w ramach Zielonego Funduszu Klimatycznego ma być gromadzonych 100 mld dol. rocznie. Dotąd zatwierdzono 8 projektów na łączną kwotę 168 mln dol.

Dla Polski dokument przyjęty w sobotę na konferencji klimatycznej ONZ jest dobry w dwójnasób. Zobowiązania do wspólnych wysiłków na rzecz redukcji emisji zadeklarowało 196 krajów świata, a każdy z nich może dowolnie określić swój wkład i realizować go metodami przez siebie wybranymi.

– To najlepsze porozumienie, jakie mogliśmy w tym momencie wypracować – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Chruszczow, główny negocjator polskiej delegacji.

Pozostało 90% artykułu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz