Dla Polski dokument przyjęty w sobotę na konferencji klimatycznej ONZ jest dobry w dwójnasób. Zobowiązania do wspólnych wysiłków na rzecz redukcji emisji zadeklarowało 196 krajów świata, a każdy z nich może dowolnie określić swój wkład i realizować go metodami przez siebie wybranymi.
– To najlepsze porozumienie, jakie mogliśmy w tym momencie wypracować – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Chruszczow, główny negocjator polskiej delegacji.
Czas na analizy
Dla naszej energetyki, opartej w ponad 80 proc. na węglu, kompromis na COP21 jest ważny. Może bowiem otworzyć w UE dyskusje o sposobach realizacji polityki klimatycznej, gdzie wysiłkom na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii oraz innowacji towarzyszą działania pozwalające na osiągnięcie neutralności emisyjnej przez polepszenie gospodarki leśnej.
– Przyjęte porozumienie nie opowiada się przeciwko jakiemukolwiek nośnikowi energii. Ono określa paradygmat myślenia o zrównoważonym rozwoju świata do końca stulecia – podkreśla Chruszczow,
Jego zdaniem przedwczesne jest jednak ocenianie skutków porozumienia dla polskiej gospodarki. To będzie możliwe w perspektywie kolejnych czterech–pięciu miesięcy, czyli do rozpoczęcia procesu podpisywania traktatu (od kwietnia 2016 r. do kwietnia 2017 r.).