Polski atom potrzebuje bankierów

Publikacja: 22.10.2019 18:32

Polski atom potrzebuje bankierów

Foto: Three Mile Island nuclear power plant in Middletown, Pennsylvania, U.S./Bloomberg

Technologia nuklearna, którą kupuje Michał Sołowow, jest adresowana do przedsiębiorców. Czy w Polsce ktoś jeszcze ją kupi – to się dopiero okaże.

– Synthos potrzebuje czystej energii dla swojego przemysłu chemicznego – mówi „Rzeczpospolitej” Jon Ball. Wiceprezes GE Hitachi Nuclear Energy nie ukrywa, że polska firma jest modelowym klientem dla nowej wersji reaktorów, adresowanych do „klientów nietradycyjnych”, czyli nie rządów państw lub wojska, lecz sektora prywatnego – przedsiębiorstw przemysłowych czy wielkich centrów obróbki danych jak Google – podsumowuje.
Potwierdza to w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Michał Sołowow. – Ja sam produkuję dziś energię głównie z węgla, w niedużej mierze z gazu. Inwestujemy teraz w gaz, ale to nie wystarczy do zbudowania prawidłowego miksu energetycznego. Dodatkowo niektóre nasze źródła musimy wyłączyć w 2024, a niektóre w 2028 roku, w pozostałe kotły węglowe po prostu przestanie nam się opłacać inwestować. W przyszłości pozwolenia na emisję CO2 będą jeszcze drożały – podkreśla.
""

Michał Sołowow, przedsiębiorca i Rick Perry, Sekretarz Energii USA

energia.rp.pl

W podobnej sytuacji zdaje się być Zygmunt Solorz, właściciel m.in. Zespołu Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin. Według rozmówców naszej gazety to kolejny polski miliarder, który może się zaangażować w podobne przedsięwzięcie (choć jego współpracownicy nie potwierdzają – ale też nie zaprzeczają – takiej informacji). Tym bardziej że zaledwie kilka tygodni temu założyciel Polsatu ogłosił, że całe jego biznesowe imperium wkrótce się „zazieleni”.
Niechęć do atomu
Technologia SMR potrzebuje jednak paliwa w postaci finansowania. Tymczasem dla polskich banków wkroczenie nad Wisłę technologii SMR może być sporym zaskoczeniem. Za energetyką jądrową nikt tu specjalnie nie przepada, ale mowa o konwencjonalnym atomie. – Biorąc pod uwagę najnowsze doświadczenia związane z projektami energetyki jądrowej, poza Chinami nie znajdziemy przyrostu produkcji energii z tego źródła – mówi nam Mirosław Bieszki, doradca Konfederacji Przedsiębiorstw Finansowych i były prezes Santander Consumer Banku.
– Warto sobie uświadomić, że w skali świata w ub.r. jedynie nieco ponad 10 proc. energii pochodziło z atomu. Który bank komercyjny podjąłby się finansowania projektu o skali najmniej 70 mld zł w kraju, gdzie nie ma żadnych – poza projektowymi – doświadczeń z energetyką jądrową, a szacowany okres oddania pod klucz to ponad dziesięć lat? Żaden, jeśli kieruje się celami komercyjnymi – kwituje.
Daleki od sympatii dla atomu jest też Andrzej Kassenberg, współzałożyciel Instytutu na rzecz Ekorozwoju. – Jestem sceptyczny, głównie z uwagi na wysokie koszty i niemożność rozwiązania problemów, jakie energetyka atomowa miałaby rozwiązać, w czasie potrzebnym do ich rozwiązania – mówi. Innymi słowy: za późno, za drogo.
Europa się waha
Czy SMR, czyli mniejsze pieniądze i mniejsze ryzyko, czyni różnicę? Andrzej Kassenberg uznaje minireaktory za interesującą alternatywę, o ile będzie to technologia bardziej zaawansowana z punktu widzenia bezpieczeństwa oraz zagospodarowania odpadów. Bankowcy też mogą spojrzeć na nią przychylniejszym okiem.
""

Michal Solowow – Synthos, Rita Barnawal – US Department of Energy, Marry Korsnick , Nuclear Energy Imstitute of US, Jon Ball, GE Hitachi Nuclear Energy. Źródło: informacje prasowe

energia.rp.pl

– Skoro pan Sołowow zdecydował się na upublicznienie sprawy, to zapewne ma już zapewnione finansowanie poza Polską. Ale myślę też, że na taką technologię polskie banki powinny znaleźć pieniądze – komentuje rozmowie z „Parkietem” Jacek Bartkiewicz, były prezes BGŻ oraz członek zarządu NBP. W grę mogą też wchodzić banki państwowe, naturalne zaplecze dla rządowych planów konwencjonalnej elektrowni jądrowej. – Jeżeli będzie zielone światło od właściciela (Skarbu Państwa – przyp. red.), to i one się zaangażują. W końcu SMR to czynnik, który częściowo zdejmuje politykom z głowy problem rozwoju energetyki jądrowej – kwituje nasz rozmówca.
Polscy bankowcy wcześniej czy później pójdą pewnie śladem reszty Europy. A tam odbywa się teraz gorąca debata na ten temat. – Osobiście skłaniam się ku temu, by traktować atom jako zieloną energię albo przynajmniej taką, która pozwala na transformację systemu (transition) – mówi nam dyrektor zarządzający Standard & Poor’s w Polsce Marcin Petrykowski.
– Coraz więcej banków przestaje mówić: nie finansujemy węgla. One mówią: finansujemy transformację, przejście od starego do nowego modelu – dodaje. Według niego technologia atomowa może się wkrótce stać narzędziem takiej transformacji: eksperci zapewniają, że dzisiejsze rozwiązania w branży są bezpieczniejsze niż w przypadku poprzednich generacji, a problem odpadów można rozwiązać efektywniej. – Banki mają świadomość, że jeśli odmówią finansowania, to cały proces transformacji nie dojdzie do skutku – kwituje Petrykowski.
Pozostało 100% artykułu
Atom
Kreml boi się sankcji na Rosatom. Grozi Unii i uruchamia Węgrów
Atom
Bliżej nowych sankcji na Rosję. UE zrezygnuje z rosyjskiego paliwa jądrowego?
Atom
Koalicja proatomowa wzywa w Brukseli do rozwoju atomu. Polska popiera deklarację
Atom
Historyczny, unijny szczyt atomowy z udziałem polskiego premiera
Atom
Resorty spierają się o nadzór nad atomem. W tle partyjna polityka