Cały czas waży się, ile zwykły Polak zapłaci za energię elektryczną od stycznia 2020 r. Na razie wiadomo tylko, że rachunki klientów Tauronu wzrosną o 12 proc. PGE, Enea
i Energa nie osiągnęły porozumienia z Urzędem Regulacji Energetyki w sprawie taryf dla odbiorców indywidualnych.

Negocjacje między spółkami energetycznymi a regulatorem są wyjątkowo trudne, bo z jednej strony energetycy więcej płacą za produkcję energii ze względu na rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 i wyjątkowo drogi węgiel z polskich kopalń, z drugiej zaś regulator mimo tych warunków rynkowych musi uwzględnić interesy obywateli. Tymczasem politycy co i rusz zapewniają społeczeństwo, że wzrost cen energii będzie jednocyfrowy.
Podwyżka to efekt braku mądrej strategii energetycznej. O ile jeszcze w poprzednim wieku klasa polityczna, zarówno postkomuniści, jak i ludzie dawnej Solidarności, mimo różnic i podziałów była w stanie ustalić priorytety dla kraju na dalsze lata – członkostwo w NATO i Unii Europejskiej, o tyle w obecnym stuleciu po osiągnięciu członkostwa w strukturach euroatlantyckich politycy nie są w stanie zawrzeć ponadpartyjnego konsensusu w kwestiach rozwoju elektroenergetyki. A jest to element bezpieczeństwa państwa nie mniej ważny niż kwestie militarne. Bez energii elektrycznej w kraju bardzo szybko powstaje trudny do opanowania chaos, gospodarka zaczyna się chwiać, społeczeństwo może zostać doprowadzone do wrzenia.
Strategia energetyczna powinna w ambitny sposób określić energetyczne cele na kolejne dekady, mając na uwadze drożejące uprawnienia do emisji CO2, a także politykę klimatyczną UE, zwłaszcza pomysł Brukseli, by w 2050 r. Wspólnota była neutralna klimatycznie. Sukces może dać tylko ambitna polityka w tym zakresie, z wyraźnym określeniem roku odejścia od węgla i wskazania źródeł energii, na której nie tylko oprzemy nasz system energetyczny, ale i damy impuls do rozwoju gospodarki.
Bo czy zakup zagranicznej technologii jądrowej faktycznie zapewni nam energetyczne bezpieczeństwo, konkurencyjne ceny i gospodarczy rozwój? Wątpliwe. Świat idzie w kierunku spinania efektywnych systemów odnawialnych źródeł z magazynami energii. Technologie wiatrowe produkują energię znacznie taniej niż elektrownia spalająca węgiel. Kolejne kraje prześcigają się w wielkości farm fotowoltaicznych czy turbin wiatrowych instalowanych na lądzie lub morzu.
Być może kryzys cenowy obudzi polityków partii rządzącej i zacznie się dialog z opozycją na temat strategicznego kierunku energetyki w Polsce. Oby słowa Janusza Steinhoffa o tym, że przez najbliższe 20 lat energia w Polsce będzie droga, nie okazały się prorocze. Bo stracą na tym obywatele – inflacja odbiła, a do tego nadchodzi spowolnienie, więc kondycja gospodarstw domowych może się znacznie pogorszyć. Dotknie to także przedsiębiorców, którzy na rynku hurtowym za energię elektryczną płacą więcej niż nasi zachodni sąsiedzi.