W PGE bez zmian, prezes zostaje. Wygrała opcja zero

Prezes PGE zostaje na stanowisku. Mimo że pod koniec ub. tygodnia wydawało się, że Wojciech Dąbrowski zostanie odwołany, to jednak zwyciężyła chęć uniknięcia konfliktów politycznych, o których pisała „Rzeczpospolita”.

Publikacja: 04.09.2023 15:45

Prezes PGE W. Dąbrowski

Prezes PGE W. Dąbrowski

Foto: Bartłomiej Sawicki

Jak udało nam się ustalić, Rada Nadzorcza ma zdecydować, aby prezes Wojciech Dąbrowski nadal pełnił swoją funkcję. Bezpośrednim powodem odwołania go ze stanowiska szefa Polskiej Grupy Energetycznej miała być ogłoszona ubiegłym tygodniu nowa strategia PGE, w której spółka zadeklarowała odejście od węgla w ciepłownictwie. Sam premier Morawiecki chciał jednak wykorzystać wrogość części górniczych związków zawodowych do prezesa PGE w konflikcie z szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych, nadzorującym PGE, Jackiem Sasinem. 

"Opcja zero"

O ile polityka miała pogrążyć Dąbrowskiego, to w ostatecznym rozrachunku mu pomogła. Po pierwsze, jak się okazuje, za przygotowanie zielonej aktualizacji strategii PGE odpowiadały departamenty podległe wiceprezes Wandzie Buk oraz wiceprezesowi Lechosławowi Rojewskiemu. Ta pierwsza była wymieniana jako następczyni Dąbrowskiego.

Czytaj więcej

Dlaczego prezes PGE straci stanowisko? Polityczna kara?

Ze źródeł zbliżonych do MAP płynęły informacje broniące Wandy Buk, która miała nie mieć nic wspólnego z krytykowaną strategią. Jednak trzeba pamiętać, że na strategię zgodziła się Rada Nadzorcza, a na prezentacji strategii było obecnych dwóch wiceministrów resortu. Trudno więc byłoby obronić pozycję Buk, skoro odpowiadała za krytykowaną strategię.

Po drugie, kadencja zarządu składającego się obecnie z sześciu osób jest wspólna. Oznacza to, że za dymisją prezesa Dąbrowskiego mogły pójść dymisje pozostałych członków zarządu. Byłby to początek wojny o wpływy w największej spółce elektroenergetycznej na chwilę przed wyborami. A upublicznione wewnętrzne spory mogą tylko utrudnić rządzącej partii ostatnie tygodnie kampanii wyborczej.

Poza tym, zarządzanie PGE poprzez prezesów pełniących tylko swoje obowiązki w okresie transformacji firmy może jeszcze bardziej pokrzyżować plany rządu w kontekście stabilizacji sytuacji energetycznej.  Te powody miały dać Dąbrowskiemu szansę na przetrwanie kolejnych tygodni. W PiS mówi się, że wygrała tzw. opcja zero.

List do prezesa w obronie prezesa 

W obronie prezesa wystąpili pracownicy GK PGE, którzy w liście do prezesa Jarosława Kaczyńskiego apelowali w poniedziałek 4 września o pozostawienie go na fotelu prezesa PGE.

"W okresie naszej współpracy Pan Prezes Wojciech Dąbrowski dał się poznać jako znakomity, doświadczony, wspierający manager, szanujący pracowników i współpracowników, prowadzący otwarty i skuteczny dialog społeczny, zawsze kierujący się koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski" - czytamy w liście zaadresowanym do lidera PiS. Jego treść można przeczytać niżej. 

Bartłomiej Sawicki

List w obronie prezesa PGE.

List w obronie prezesa PGE.

Bartłomiej Sawicki

Plan powołania nowego ministerstwa

Jednocześnie dwa dni po informacji o planach odwołania Dąbrowskiego, człowieka Jacka Sasina, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w niedzielę, że jeśli PiS i koalicjanci wygrają październikowe wybory, nowy rząd rozważy utworzenie nowego ministerstwa. Miałoby się ono zająć transformacją energetyczną.

- Aby znaleźć najbardziej właściwą odpowiedź na wyzwania dnia jutrzejszego - kolejnych lat i dekad, rozważymy - jeśli wyborcy pozwolą i będziemy mogli dalej pełnić swoją misję - powołanie specjalnego resortu, który zajmie się transformacją energetyczną całego wielkiego przemysłu wydobywczego, ale także całej polskiej energetyki - zapowiedział Mateusz Morawiecki w Jastrzębiu-Zdroju. Teraz za kwestie regulacyjne odpowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a za spółki właśnie Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Czytaj więcej

Ważą się losy prezesa PGE. „Decyzja zapadła, jest kandydat na nowego”

Co mogło stać za próbą obalenia Dąbrowskiego. Kulisy sprawy

Z informacji wychodzących z ul. Nowogrodzkiej (siedziba PiS) oraz Al. Ujazdowskich (siedziba premiera) wynika, że odwołanie prezesa PGE może być okazją do przejęcia części aktywów PGE lub nawet zatrzymania modelu transformacji opartej na powstaniu nowej, rządowej agencji – Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego.

Tu jedną z głównych ról miał pełnić Orlen, który miał być zawiedziony przebiegiem wydania nowych koncesji na morskie farmy wiatrowe. Orlen i PGE podzielili się po 5 nowych koncesji. Orlen miał jednak chrapkę na więcej. Złożył do resortu infrastruktury odwołanie na co najmniej jedną decyzję. PGE dzięki offshore miało dysponować 7 GW mocy w wietrze w ciągu najbliższych kilkunastu lat. Orlen miał być zainteresowany przejęciem od PGE całej spółki odpowiedzialnej za morskie farmy wiatrowe PGE Baltica lub części projektów.

Nie jest to nowy plan, bo już kilka miesięcy temu pojawił się pomysł, aby połączyć te spółki. Powodem miało być finansowanie. Orlen środki na inwestycje ma, a PGE musi ich szukać. Dodatkowo problemy finansowe przeżywa partner PGE, duński Orsted.

Orlen zaprzeczył tym informacjom. - Grupa Orlen koncentruje się na realizacji projektu Baltic Power, który jest najbardziej zaawansowanym projektem offshore na polskim Bałtyku. Nie planujemy żadnych przejęć w tym zakresie – informuje nas spółka.

Drugim powodem przemawiającym za odwołaniem prezesa Dąbrowskiego miały być obawy premiera Morawieckiego o konflikt na polu inwestycji jądrowych. Chodzi o rywalizację o to, który projekt ma więcej szans na powstanie: "amerykański" z Westinghouse na Pomorzu (nadzorowany bezpośrednio przez premiera), czy ten pilotowany przez Jacka Sasina, a współrealizowany przez Dąbrowskiego razem z koreańskim KHNP w Pątnowie.

Jak udało nam się ustalić, Rada Nadzorcza ma zdecydować, aby prezes Wojciech Dąbrowski nadal pełnił swoją funkcję. Bezpośrednim powodem odwołania go ze stanowiska szefa Polskiej Grupy Energetycznej miała być ogłoszona ubiegłym tygodniu nowa strategia PGE, w której spółka zadeklarowała odejście od węgla w ciepłownictwie. Sam premier Morawiecki chciał jednak wykorzystać wrogość części górniczych związków zawodowych do prezesa PGE w konflikcie z szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych, nadzorującym PGE, Jackiem Sasinem. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka Zawodowa
Poprzedni zarząd PGE bez absolutorium. Zaszkodziła kampania informacyjna
Energetyka Zawodowa
Spór rządu z energetykami o magazyny energii. Inwestycje pod znakiem zapytania
Energetyka Zawodowa
Resorty odpowiedzialne za energetykę krytykują projekt ministerstwa finansów
Energetyka Zawodowa
Różne strategie oczekiwania na wydzielenie węgla ze spółek
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka Zawodowa
Litwa pomoże odbudować energetykę Ukrainy po atakach Rosji