Rosja zbuduje własną elektrownię atomową w Turcji

Elektrownia jądrowa, którą Rosjanie zbudują w Turcji, będzie należała do…Rosji. To pierwszy taki projekt na świecie.

Publikacja: 03.04.2018 17:58

Rosja zbuduje własną elektrownię atomową w Turcji

Foto: 123RF

Symboliczny sygnał do rozpoczęcia inwestycji dali we wtorek prezydenci Rosji i Turcji. Pierwsza turecka elektrownia jądrowa Akkuiu jest też pierwszym obiektem, który zostanie zbudowany według nowego modelu biznesowego zwanego BOO („build-own-operate” czyli buduj-władaj-eksploatuj).

Oznacza to, że rosyjski koncern Rosatom nie tylko zbuduje siłownię, ale też będzie jej właścicielem i zarządzającym. Zgodnie z umową międzypaństwową nie mniej niż 51 proc. akcji elektrowni będzie należało do firm z Rosji, a 49 proc. – może zostać sprzedane inwestorom zewnętrznym. Akkuiu będzie zaspokajać 10 proc. zapotrzebowania Turcji na prąd. Władze tureckie podkreślają, że będzie to czysta, nieszkodząca środowisku produkcja.

Kontrakt na budowę Akkuiu oba kraje podpisały w 2010 r. Według umowy Rosjanie mają postawić obiekt pod klucz i go sfinansować. W zamian przez 25 lat będą właścicielami, tak by zwracać sobie zainwestowane 22 mld dol., w postaci zysków ze sprzedaży prądu. Taka konstrukcja umowy od początku budziła w Turcji wiele sprzeciwów. Eksperci zwracali uwagę, że może to oznaczać utratę kontroli nad cenami energii oraz kontroli nad jej produkcją. Turecka opozycja podnosił, że w umowie została zapisana cena prądu z elektrowni: 12,35 centa za kWh. Biorąc pod uwagę, że chodzi o okres ćwierci wieku, jest to cena zawyżona.

Moskwa chciała inwestycję sfinansować pieniędzmi rosyjskich podatników – z Funduszu Narodowego Dobrobytu. Pierwsza transza – 3 mld dol. została zarezerwowana na 2016 r, z czego 400 mln dol. Rosatom już wydał.

Inwestycja zawisła na włosku po zestrzeleniu przez Turków jesienią 2016 r rosyjskiego myśliwca. Projekt został zawieszony. Teraz, podobnie ja gazociąg Turecki Potok, jest realizowany. Elektrownia na być gotowa w 2023 r.

Tempo wzrostu popytu na prąd w Turcji jest w świecie na drugim miejscu po chińskim. Coroczny import surowców energetycznych kosztuje kraj 60 mld dol.. Dlatego w planach Ankary jest budowa w trzech elektrowni jądrowych. O ile Akkuiu stanie nad Morzem Śródziemnym, to dwie następne – nad Morzem Czarnym. Jedna naprzeciwko półwyspu krymskiego – są ją gotowi zbudować inwestorzy japońscy. Wprowadzenie do eksploatacji obu elektrowni pozwoliłoby Turcji zaoszczędzić rocznie 7,2 mld dol. na niższych zakupach gazu ziemnego – obecnie podstawowego surowca energetycznego kraju. Około 60 proc. potrzebnego gazu Turcja importuje z Rosji.

Symboliczny sygnał do rozpoczęcia inwestycji dali we wtorek prezydenci Rosji i Turcji. Pierwsza turecka elektrownia jądrowa Akkuiu jest też pierwszym obiektem, który zostanie zbudowany według nowego modelu biznesowego zwanego BOO („build-own-operate” czyli buduj-władaj-eksploatuj).

Oznacza to, że rosyjski koncern Rosatom nie tylko zbuduje siłownię, ale też będzie jej właścicielem i zarządzającym. Zgodnie z umową międzypaństwową nie mniej niż 51 proc. akcji elektrowni będzie należało do firm z Rosji, a 49 proc. – może zostać sprzedane inwestorom zewnętrznym. Akkuiu będzie zaspokajać 10 proc. zapotrzebowania Turcji na prąd. Władze tureckie podkreślają, że będzie to czysta, nieszkodząca środowisku produkcja.

Energetyka Zawodowa
Ruszają konsultacje Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu. Pełnych kosztów nie ma
Energetyka Zawodowa
Prawny pat w konflikcie Rafako z JSW Koks. „Dziwi nas ta sytuacja”
Energetyka Zawodowa
Nagły zwrot w sprawie Rafako. Spółka jednak nie upadnie?
Energetyka Zawodowa
Rządowy wyścig z czasem i brakiem mocy. Jest wstępna zgoda Brukseli na dłuższe życie węgla
Energetyka Zawodowa
Ile będzie kosztowało polskich podatników wydłużenie rynku mocy. Rząd podał dane