Realizacja unijnej strategii zgodnie z wizją Unii Europejskiej będzie wymagać zwiększenia wydatków do 2,8 proc. PKB wspólnoty. Tylko dla samego polskiego sektora energetycznego szacunkowe nakłady finansowe wyniosą ok. 215 mld euro (czyli niemal bilion złotych) w latach 2020-2045, z czego 68 mld euro wydamy na uprawnienia do emisji CO2 – do takich wniosków dochodzi Polski Komitet Energii Elektrycznej, który zrzesza polskie koncerny energetyczne, w swoim komentarzu do planów Brukseli. Do tej kwoty należałoby doliczyć nakłady na rozbudowę sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Dziś każdy z czterech dużych koncernów wydaje na ten cel ok. 1,5 mld zł rocznie. Proste przemnożenie (4 koncernów x 25 lat) daje zatem kolejne 150 mld zł.
– A zatem zgodnie z planem wydatków na emisje CO2, ale daleko od celu UE zerowych emisji w 2050 r. – mówi nam Piotr Śpiewanowski, ekspert Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Nie ma pośpiechu
– Wycena ta ogólnie obejmuje wzrosty nakładów inwestycyjnych na nowe moce wytwórcze oraz koszty związane z zakupem emisji – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Radosław Popławski, rzecznik PKEE. – Z pewnością potrzebne będą dodatkowe, idące w miliardy, nakłady. Jednak na chwilę obecną nie ma wyników analiz, które oszacowałyby tę kwotę – dodaje.
Innymi słowy, wspomniany wyżej bilion złotych może jeszcze znacząco urosnąć. W szacunkach PKEE kwota ta ma pozwolić sektorowi energetycznemu osiągnąć neutralność klimatyczną na koniec wzmiankowanego okresu. – Nakłady finansowe w różnych obszarach mogą się zmieniać, m.in. pod wpływem kosztów technologicznych (np.: dostępność technologii CCS/CCU), magazynowania energii czy kosztów systemów EU ETS – wylicza Popławski. – Według analiz PKEE, nakłady inwestycyjne do poniesienia tylko w sektorze energetycznym związane z transformacją energetyczną do roku 2030, można szacować na około 70 mld euro – dodaje.
Water vapour billows from a cooling tower /Bloomberg
Zdaniem Piotra Śpiewanowskiego prognoza PKEE wskazuje, że polska energetyka nie będzie zanadto spieszyć się z obniżaniem poziomu emisji. – 68 mld euro pozwoli nam, przy obecnych cenach emisji w wysokości 30eur/t CO2 i obecnej konsumpcji i wielkości emisji gazów cieplarnianych opłacać koszty emisji przez kolejne 17 lat – wskazuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – To jest prawie cały analizowany okres, czyli planowana transformacja jest raczej powolna – dorzuca. Oczywiście, sytuacja mogłaby się zmienić, gdyby ceny zielonych certyfikatów zaczęły bić rekordy – stanowisko PKEE jednak omija taki scenariusz.
Jak zaznacza nasz rozmówca, każda wybudowana elektrownia wiatrowa czy słoneczna zastępuje moc generowaną ze spalania węgla. Dlatego do szacunków nakładów finansowych na przestrzeni całego wzmiankowanego okresu warto byłoby dodać skumulowane wydatki na węgiel czy gaz.
– Pozostałe środki, zainwestowane w wytwarzanie i przechowywanie energii odnawialnej, prawdopodobnie pozwoliłoby zmniejszyć emisje CO2 w Polsce co najmniej o połowę – uzupełnia Piotr Śpiewanowski.