„Żyjemy w cyklu: zniszczenie, odbudowa, zniszczenie”. Szef DTEK o energetyce Ukrainy

Warto, by UE potraktowała tę wojnę jako pobudkę do niezależności i bezpieczeństwa energetycznego. Zacznijcie traktować to poważnie i postrzegać Ukrainę jako część tego systemu – mówi Maxim Timczenko, prezes ukraińskiej spółki energetycznej DTEK.

Publikacja: 08.05.2025 05:30

„Żyjemy w cyklu: zniszczenie, odbudowa, zniszczenie”. Szef DTEK o energetyce Ukrainy

Foto: materiały prasowe

Wasza firma, największa prywatna spółka energetyczna w Ukrainie, działa od trzech lat w kraju ogarniętym wojną. A jednak mimo wojny planujecie inwestycje w Polsce i Rumunii. Jakim cudem DTEK jest w stanie ponieść tak ogromne wydatki?

To prawda, od trzech lat mamy wojnę energetyczną, a Rosjanie zaczęli atakować naszą firmę jeszcze przed inwazją na pełną skalę. Już 22 lutego 2022 r. ostrzelali jedną z naszych elektrowni i od tego czasu konsekwentnie nas atakują. W pewnym momencie zniszczyli ok. 90 proc. naszych mocy wytwórczych energii, ale nie poddaliśmy się i przywróciliśmy te elektrownie do pracy. To był dla nas absolutny priorytet. Najważniejsze w ciągu tych trzech lat wojny były zimy. Dlatego byliśmy największym inwestorem w Ukrainie, inwestowaliśmy 1,2 mld euro w ukraiński sektor energetyczny, nie tylko w odbudowę, ale też w nowe projekty. Dziś budujemy największy park wiatrowy w Ukrainie o mocy 500 MW, mamy też projekt magazynów energii o mocy 200 MW. To będzie największy tego typu obiekt w Ukrainie, ukończymy go do października 2025 r. To oznacza, że kontynuujemy inwestycje w Ukrainie, całkowity budżet tylko tych dwóch projektów to ok. 600 mln euro w ciągu najbliższych dwóch lat.

Czytaj więcej

Polskie firmy nie uciekły spod bomb. Inwestują w Ukrainie ogromne pieniądze

To jest ogromna kwota, zwłaszcza dla firmy z kraju, który od trzech lat musi walczyć z Rosją. W jaki sposób zapewniliście sobie to finansowanie?

Te inwestycje w większości są finansowane przez naszą firmę, ale też z udziałem naszych partnerów. Na przykład budowa naszej nowej farmy wiatrowej ma wsparcie z Danii, bo dostawcą turbin wiatrowych jest duńska firma Vestas, a ich rząd za pośrednictwem agencji kredytowej udzielił gwarancji w wysokości 370 mln euro, aby zapewnić nam finansowanie na zakup tych turbin.

Inwestujecie też w Polsce i w Rumunii?

Tak, jeszcze przed inwazją Rosji ogłosiliśmy nasz plan rozwoju działalności w krajach priorytetowych, pierwszym z nich jest Polska, ale też Rumunia. Naszą strategią było zwiększenie mocy odnawialnych. Jesteśmy największą firmą OZE w Ukrainie, budujemy parki słoneczne i wiatrowe, teraz także magazyny energii. Dlatego chcemy wykorzystać doświadczenie i rozszerzyć działalność poza Ukrainę. Jesteśmy na rynku od 20 lat, jesteśmy też głównym traderem transgranicznym, dostawcą energii elektrycznej z gazu i węgla. Mieliśmy już doświadczenie w handlu z Polską i Rumunią, naturalne było dla nas budowanie tutaj fizycznych aktywów, które by wspierały nasz handel. Do końca roku będziemy mieć 300 MW energii wiatrowej i słonecznej w Rumunii, importujemy energię z Rumunii do Ukrainy. Jednym z powodów, dla których jesteśmy zainteresowani sąsiednimi krajami, jest to, że możemy importować energię do Ukrainy. Ale budowa magazynów energii w Polsce zwiększa stabilność i odporność systemu elektroenergetycznego w waszym kraju. Tak więc po 16 marca 2022 r., gdy nasza sieć energetyczna została połączona i zsynchronizowana [z unijną – red.], niezwykle ważne jest dla nas, abyśmy pracowali jako jeden system. Wierzę, że budowanie większej ilości magazynów w Polsce nie tylko pomaga jej w utrzymaniu stabilnego i odpornego systemu energetycznego, ale też łączy go z Ukrainą, możemy zwiększyć przepływ energii między naszymi krajami.

Czytaj więcej

Czas na polskie inwestycje w Ukrainie jest właśnie teraz

A jak finansujecie państwo te projekty? Czy może pan coś więcej powiedzieć o inwestycji w Polsce?

Główna część finansowania pochodzi z lokalnych banków, w Rumunii współpracujemy z lokalnymi rumuńskimi bankami, a w Polsce z różnymi instytucjami finansowymi, które zapewnią finansowanie budowy tych projektów. Mamy tu jeden projekt: magazyn energii o mocy 133 MW w Trzebini w Małopolsce. Budowę rozpoczniemy na początku przyszłego roku, by został uruchomiony do trzeciego kwartału 2025 r. Myślę, że ten projekt jest bardzo ważny dla operatora systemu przesyłowego, a my chcemy budować więcej, widzimy duże zainteresowanie ze strony PSE, oni witają inwestorów inwestujących w stabilność systemu. To ważna inwestycja dla nas, ale jest też w najlepszym interesie Polski.

Czy otrzymali państwo jakieś wsparcie od polskiego rządu czy agencji obsługujących inwestorów zagranicznych?

Nie otrzymaliśmy takiego wsparcia, ale zostaliśmy przyjęci jako inwestorzy. Ten projekt jest wciąż w fazie rozwoju, współpracujemy z lokalnymi władzami, z operatorami systemów przesyłowych. Współpracujemy z różnymi agencjami, aby uzyskać wszystkie pozwolenia na rozpoczęcie budowy. Miałem też dobre spotkania z polskimi parlamentarzystami w Sejmie. Mamy ogromne uznanie dla wszystkiego, co Polska zrobiła dla Ukrainy w ciągu ostatnich trzech lat, też za wsparcie w podłączeniu naszej sieci energetycznej. Wspieracie nas w systemie przesyłowym, w dostawach sprzętu na wszystkie sposoby. Trudno sobie wyobrazić, jak nasz sektor energetyczny przetrwałby bez całego wsparcia z Polski. Dlatego uważam, że polskie firmy powinny być jednymi z pierwszych uczestniczących w odbudowie Ukrainy. I to jest ważne przesłanie, które chcemy przekazać tutaj: wasze firmy, czy to z sektora energetycznego, inżynieryjnego, czy budowlanego, powinny być obecne w Ukrainie i uczestniczyć w odbudowie.

Czytaj więcej

Bruksela pomoże ukraińskiej energetyce. Pieniądze z zamrożonych aktywów Rosji

Czy odbudowa już się rozpoczęła? Na forum inwestycyjnym w Luksemburgu w marcu Ukraina podpisała umowę z EBI na kolejne 2 mld euro finansowania odbudowy. Czy na ten projekt dostajecie finansowanie z Unii Europejskiej?

To prawda, odbudowa już trwa, a dobrym przykładem jest właśnie nasz park wiatrowy, który teraz budujemy. To zupełnie nowy projekt z nowymi technologiami, budujemy nowy system energetyczny, bardziej odporny, zdecentralizowany i zdigitalizowany. To lekcja, którą wyciągnęliśmy z ostatnich lat. Jeśli chodzi o unijne finansowanie, faktycznie istnieją różne mechanizmy. Złożyliśmy wniosek, zobaczymy, czy odniesiemy sukces, czy nie. Jesteśmy ukraińską firmą, mamy duże doświadczenie w działalności w Ukrainie, chcemy budować partnerstwa i dać możliwość działania tutaj zagranicznym firmom przyjeżdżającym do Ukrainy, pomagać im jako wiarygodny lokalny partner w budowaniu biznesu. Dlatego budujemy relacje z polskimi firmami i zapraszamy je do udziału w odbudowie.

Ostatnie dwa miesiące od inauguracji Donalda Trumpa jako prezydenta USA były dość zaskakujące i trudne dla Ukrainy, dla UE oczywiście również. Oprócz długiej listy nowych zmartwień rosną też obawy, że warunki narzucone przez Trumpa doprowadzą do odsunięcia polskich i europejskich firm od udziału w odbudowie Ukrainy. Czy nadal widzi pan możliwość udziału europejskich firm w tej odbudowie?

Po pierwsze, uważam, że Ukraina powinna przyjmować wszelkie inwestycje zagraniczne, to jest ważne. Po drugie, myślę, że Ukraina wraz z Polską będzie odgrywać jedną z głównych ról w bezpieczeństwie energetycznym Europy. Mamy ogromny potencjał, by budować więcej odnawialnych źródeł energii, jako kraj tranzytowy mamy terminale LNG, gazociągi bałtyckie. Jeśli chodzi o OZE, wasze firmy mogą inwestować w budowę większej liczby OZE, parków wiatrowych i słonecznych w Ukrainie, a następnie eksportować energię do UE. Polskie firmy mogą uczestniczyć w rozwoju naszych złóż gazu i ropy naftowej, dziś Ukraina ma w Europie drugie co do wielkości zasoby gazu po Norwegii, i największy magazyn gazu w Europie. Dziś dużo gazu importujemy, ponieważ Rosjanie zniszczyli znaczą część naszej infrastruktury gazowej i zakładów produkcji gazu, ale nadal możemy rozwijać pola gazowe i naftowe. Możemy dużo handlować z waszymi firmami takimi jak Orlen, który teraz dostarcza gaz do Ukrainy. Im szybciej polskie firmy zaczną pracować w Ukrainie, rozumiejąc, jakie są tutaj możliwości, znajdą partnerów, tym szybciej rola Polski będzie rosła. Trzy godziny jazdy z Warszawy i jesteśmy w Ukrainie. Widzimy miejsca, gdzie można zbudować magazyn energii, park wiatrowy, elektrownie słoneczną czy zlokalizować inne inwestycje. Już dzisiaj można zrobić konkretne rzeczy. Nie obawiajmy się, że amerykańskie firmy mogą wejść, polskie firmy powinny być blisko. Konferencja na temat odbudowy Ukrainy w 2026 r. odbędzie się w Polsce, uważam, że za półtora roku powinniśmy przyjść tam razem z konkretnymi projektami i kontraktami.

Czy to właśnie mówił pan w polskim parlamencie? Jakie były reakcje?

Byłem pozytywnie zaskoczony, jak otwarci byli parlamentarzyści i inni uczestnicy spotkania, przedstawiciele rządu i instytucji finansowych. Rozmawialiśmy o energii, przedstawiliśmy wszystkie możliwości współpracy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co tam usłyszeliśmy.

Czytaj więcej

Ukraina kupi dużo LNG z USA. Surowiec dotrze m.in. przez polski gazoport

Jak pan skomentuje powtarzające się pogłoski o powrocie NordStream 2?

Gdy słyszeliśmy, że Nordstream 2 jest projektem czysto komercyjnym, zawsze mówiliśmy, że nie ma taniego rosyjskiego gazu, w końcu trzeba będzie za niego dodatkowo zapłacić. Miałem nadzieję, ze Europa wyciągnie wnioski z tej lekcji: miała 45 proc. udziału dostaw z Rosji przed inwazją na Ukrainę, udało się go obniżyć do mniej niż 10 proc. To dla mnie dowód, że ta lekcja jednak została wyciągnięta. My sprowadzamy LNG m.in. z USA, wasze firmy też to robią. Europa może być prawdziwie niezależna, tylko mając zdywersyfikowane dostawy gazu i innych zasobów energetycznych z krajów, które może nazwać swoimi sojusznikami.

Jak zmienił się tryb inwestowania w Ukrainie?

Przez wiele miesięcy byliśmy postrzegani jako strefa wojny przez inwestorów, teraz widzimy, że nasz obraz zmienia się z kraju wojny w kraj możliwości. Inwestorzy zaczynają zadawać więcej pytań, są konkretni, proszą o wsparcie w badaniu możliwości, a nawet rozpoczynają inwestycje jako partnerzy kapitałowi. Mam nadzieję, że te zapowiedzi się ziszczą, że prawdziwe bezpośrednie inwestycje zagraniczne pojawią się w Ukrainie. Nie chodzi tylko o dostawy sprzętu czy wsparcie finansowe, finansowanie dłużne, ale o rzeczywiste budowanie czegoś w kraju jako partnerzy kapitałowi i udziałowcy. Moje przesłanie zawsze brzmi: spójrz inaczej na Ukrainę i wykorzystaj przewagę pierwszego ruchu. Ukraina to duży kraj, gdzie procedury są mniej biurokratyczne niż w UE, łatwiej jest tam coś zbudować. Wspieraliście Ukrainę w najtrudniejszym okresie naszego życia, podczas tej wojny, nadszedł czas, abyśmy okazali wdzięczność. Dlatego jeśli zrobimy wspólne inwestycje w Ukrainie, aby wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Europy, to będzie nasza składka za wsparcie.

Jak potencjalny inwestor może szukać partnerów w Ukrainie, jeśli w ogóle nie zna rynku?

Najpierw warto się udać do Ministerstwa Gospodarki, resort wskazuje na swojej stronie internetowej, jakie projekty i branże są atrakcyjne. Drugi ruch to kontakt z naszym ambasadorem w Polsce, ambasada jest otwarta na rozmowy. Jeśli mówimy o sektorze energetycznym, my jesteśmy dość znaną firmą, nasi ludzie mogą opowiedzieć o sektorze energii elektrycznej i gazu w Ukrainie. Nie bójcie się przyjechać do Kijowa. Skoro my zainwestowaliśmy 1,2 mld euro i budujemy tak duże projekty podczas wojny, to najlepiej pokazuje, że to możliwe, nie mówiąc o tym, co będzie możliwe po wojnie.

Jak ta wojna zmieniła zarówno firmę, jak i pana? Uderzyło mnie, że wielokrotnie odbudowywaliście swoje elektrownie po atakach Rosjan, byliście w stanie odbudować je od zimy do lata. Sektor energetyczny jest specjalnym celem ataków Rosjan. Jak was zmieniły te doświadczenia?

Nie chciałbym, aby ktokolwiek miał takie doświadczenie. Kiedy widzisz, że jedna rakieta balistyczna Iskander może zniszczyć zakład, który działał od dziesiątków lat i był zbudowany rękami własnych pracowników, trudno jest wyrazić swoje uczucia. To, co nam pomogło, to zaangażowanie i odwaga naszych ludzi, którzy nawet w strasznej sytuacji, gdy elektrownia została zniszczona przez trzy–cztery pociski, które nie zostały zestrzelone przez systemy antyrakietowe. Ludzie nazajutrz przychodzili, pytając, jak mogą pomóc w odbudowie. Mamy dziś 55 tys. pracowników, więc sprowadzamy naszych górników ze wschodniej części Ukrainy do zachodniej, aby oczyszczali teren po zniszczeniach, byśmy mogli zacząć odbudowę. Przez trzy lata przenosiliśmy sprzęt z jednej elektrowni do drugiej. Jeśli transformator jest spalony, staramy się znajdować zamienniki w naszych zakładach. Solidarność dotyczy całego sektora: jest jeden zespół firm energetycznych i Ministerstwa Energii reagujący na każdy atak. Ta jedność bardzo pomaga. Polska odgrywa ważną rolę, bo większość sprzętu trafia do nas z Polski, logistycznie to nie jest łatwe. Czujemy to wsparcie z waszej strony.

Ściśle współpracujemy też z siłami obrony powietrznej każdej z elektrowni, wiemy, jak reagować w przypadku alarmu, wiemy, kiedy wystrzeliwują drony czy pociski rakietowe. Mamy elektrownie, które odbudowywaliśmy trzy czy cztery razy. Ludzie spędzają cztery miesiące na ponownym podłączaniu bloków energetycznych do sieci, a potem znowu jest ostrzał. Żyjemy w cyklu zniszczenie, odbudowa, zniszczenie. To nie jest łatwe ani mentalnie, ani fizycznie. Ale jeśli zapyta ktoś, czy zrobiłbym to ponownie? Oczywiście, że tak, bo jaki jest wybór? Brak elektryczności miałby wpływ na wszystko.

Macie państwo 55 tys. pracowników, ilu straciliście podczas wojny?

Na dziś – 361 osób, większość zginęła na linii frontu. Miałem jednego pracownika, który pracował w elektrowni 30 lat. W Boże Narodzenie Rosjanie przypuścili jeden z największych ataków na elektrownię. Nie zdołał uciec, bo użyli rakiet balistycznych, a wtedy jest tylko pięć minut od chwili, gdy dowiemy się, że zostały wystrzelone.

Czy widzi pan w Ukrainie sektory gospodarki, które były zbyt związane z Rosją i po jej ataku trzy lata temu miały dodatkowe trudności?

Byliśmy bardzo zależni od rosyjskiego gazu, dlatego odczuliśmy, że Rosjanie używają zasobów energetycznych jako broni. Ostatecznie w czasie wojny udało nam się całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu. Następnie paliwo jądrowe dla elektrowni jądrowej, nasz rząd rozpoczął cały projekt zamiany rosyjskiego paliwa na zachodnie, nie używamy już rosyjskiego paliwa. Zrobiliśmy wiele, by zbudować własną generację OZE. Do wojny Ukraina była częścią systemu energetycznego Rosji, Białorusi, Ukrainy i Mołdawii. Ciężko pracowaliśmy, by odłączyć się od tego systemu. Rozpoczęliśmy tzw. test izolacji 24 lutego 2022 r., gdy na trzy dni odłączyliśmy ukraiński system energetyczny od Rosji i Białorusi. Dosłownie dwie godziny po odłączeniu Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę. Ale w efekcie wybuchu wojny dostaliśmy wielkie wsparcie od krajów europejskich i w ciągu trzech tygodni połączyliśmy się z Europą. Przez owe trzy tygodnie żyliśmy jako odizolowany system energetyczny, co nigdy nie zdarzyło się w takiej skali. W tym roku od Rosji odłączyły się kraje bałtyckie.

Jest pan doświadczonym menedżerem zarządzającym spółką w kraju toczącym wojnę. Co z pana perspektywy UE powinna zrobić, aby zakończyć wojnę? Jakie sankcje na Rosję by zadziałały?

Nie jestem specjalistą od sankcji, myślę, że warto, by UE potraktowała tę wojnę jako pobudkę do własnej niezależności i bezpieczeństwa energetycznego, własnej obrony, zacznijcie traktować to poważnie i postrzegać Ukrainę jako część tego systemu. Wszyscy w UE zgodzą się, że mamy dziś najsilniejszą armię, odgrywamy ogromną rolę w obronie Europy, mamy też ogromny potencjał energetyczny.

Czytaj więcej

UE bez rosyjskiej energii. Zapaść w motoryzacji. Weto ws. składki zdrowotnej

Wasza firma, największa prywatna spółka energetyczna w Ukrainie, działa od trzech lat w kraju ogarniętym wojną. A jednak mimo wojny planujecie inwestycje w Polsce i Rumunii. Jakim cudem DTEK jest w stanie ponieść tak ogromne wydatki?

To prawda, od trzech lat mamy wojnę energetyczną, a Rosjanie zaczęli atakować naszą firmę jeszcze przed inwazją na pełną skalę. Już 22 lutego 2022 r. ostrzelali jedną z naszych elektrowni i od tego czasu konsekwentnie nas atakują. W pewnym momencie zniszczyli ok. 90 proc. naszych mocy wytwórczych energii, ale nie poddaliśmy się i przywróciliśmy te elektrownie do pracy. To był dla nas absolutny priorytet. Najważniejsze w ciągu tych trzech lat wojny były zimy. Dlatego byliśmy największym inwestorem w Ukrainie, inwestowaliśmy 1,2 mld euro w ukraiński sektor energetyczny, nie tylko w odbudowę, ale też w nowe projekty. Dziś budujemy największy park wiatrowy w Ukrainie o mocy 500 MW, mamy też projekt magazynów energii o mocy 200 MW. To będzie największy tego typu obiekt w Ukrainie, ukończymy go do października 2025 r. To oznacza, że kontynuujemy inwestycje w Ukrainie, całkowity budżet tylko tych dwóch projektów to ok. 600 mln euro w ciągu najbliższych dwóch lat.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Elektroenergetyka
Hiszpania budzi się z koszmaru. Coraz więcej miast odzyskuje dostawy prądu
Elektroenergetyka
Nowe aukcje rynku mocy dla elektrowni gazowych
Elektroenergetyka
Rozwiązania kryzysowe na stałe. Obligo może?
Elektroenergetyka
Na Śląsku i w Małopolsce bez węgla. Tauron proponuje alternatywy
Elektroenergetyka
Spółki inwestują w rozbudowę sieci
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku