Jak poradzić sobie z deficytem mocy? „Importu nie unikniemy”

Polskie Sieci Elektroenergetyczne prognozują, że w ciągu kilku lat w krajowym systemie elektroenergetycznym może być za mało mocy, by zaspokoić zapotrzebowanie odbiorców. Niezbędny może się okazać ponowny wzrost importu energii od naszych sąsiadów.

Publikacja: 26.03.2024 07:00

Grzegorz Onichimowski, prezes PSE.

Grzegorz Onichimowski, prezes PSE.

Foto: PSE

PSE niedawno przedstawiły projekt planu rozwoju sieci przesyłowej do 2034 r. To dokument, który opisuje najbardziej prawdopodobne scenariusze dotyczące rozwoju krajowej energetyki. Ten dokument jest aktualizowany co dwa lata i jego obecna wersja nie uwzględnia m.in. Krajowego Planu na Rzecz Energii do 2030 r. ani obowiązującej wersji Polityki Energetycznej Polski, które straciły już na aktualności. PSE zapowiadają, że po przyjęciu aktualizacji tych dokumentów będą one uwzględniane w kolejnych edycjach PRSP. – Nasz plan rozbudowy i modernizacji sieci powstał w oparciu o m.in. informacje od właścicieli istniejących i przyszłych jednostek, a także wydane warunki przyłączenia i zawarte umowy przyłączeniowe – powiedział prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Grzegorz Onichimowski i dodaje, że bez większego importu energii zapewne się nie obędzie. – Jest także szansa na wydłużenie wsparcia dla starszych bloków węglowych (rynek mocy – red.), o ile pozwolą na to unijne przepisy. Trzeba jednak myśleć o nowych rozwiązaniach, a nie skupiać się wyłącznie na utrzymaniu status quo – mówi Grzegorz Onichimowski.

Wskazał, że nawet jeśli niektórych inwestycji w moce wytwórcze nie uda się zrealizować na czas, to infrastruktura przesyłowa będzie gotowa i będzie można ją wykorzystać do przyłączenia innych źródeł. – Jeżeli wystąpią opóźnienia przy realizacji morskich farm wiatrowych, gotowe linie mogą posłużyć do wyprowadzenia mocy z farm lądowych, których na północy kraju jest dużo i które mogą przejść repowering, czyli zastąpienie starych instalacji nowymi o większej mocy – powiedział Onichimowski.

Czytaj więcej

PSE prognozują szybkie pożegnanie z węglem, ale i braki mocy potrzebnej do produkcji prądu

Jak poradzić sobie z ryzykiem braku mocy

PSE zwracają także uwagę na niedobór mocy, który już wkrótce może pojawić się w systemie. Część elektrowni wkrótce zostanie wycofana z rynku, a przy prognozowanym wzroście zapotrzebowania na energię elektryczną powstające nowe jednostki mogą nie wystarczyć, by je pokryć. Według PSE już w 2025 r. może zabraknąć 1,4 GW, rok później 3,4 GW, a w 2034 r. – 6,8 GW. – To efekt planowanych wyłączeń starych bloków węglowych i braku nowych instalacji. Pragnę jednak uspokoić – braki prądu w najbliższych latach nam nie grożą. Oprócz całej palety środków zaradczych dostępnych w sytuacjach szczególnie trudnych, nie możemy zapominać o rynku energii. Bez większego importu energii zapewne się nie obędzie. Jest także szansa wydłużenia wsparcia dla starszych bloków węglowych, o ile pozwolą na to unijne przepisy – mówi prezes PSE. Wskazał, że pewnych tendencji na rynku nie da się odwrócić i bloki węglowe radzą sobie na nim coraz gorzej. – System pilnie potrzebuje także większej elastyczności, której źródłem mogą być np. magazyny energii. W ostatniej aukcji rynku mocy na 2028 r. nie pojawiło się żadne nowe źródło wytwórcze, a właśnie magazyny – przypomina prezes.

Wydzielenie węgla ze spółek. „Badamy możliwości”

Według niego niezbędne jest nowe rozwiązanie dotyczące mocy węglowych. – Projekt NABE nie jest najlepszym pomysłem, bo nie rozwiązuje wszystkich problemów i był tylko sposobem na pozbycie się aktywów węglowych przez koncerny energetyczne. Teraz musimy wspólnie z administracją rządową zastanowić się, jaki mechanizm zastosować, by wykorzystać elektrownie węglowe, których udział w systemie będzie systematycznie spadał. Analizujemy różnie scenariusze, ale węgiel to tylko jeden z elementów tej układanki i trzeba myśleć o nowych rozwiązaniach, w tym wspieraniu elastyczności, zarówno po stronie podaży, jak i popytu – mówi prezes.

Nadzieja w imporcie energii

– Dziś nasza sytuacja bilansowa jest dobra i mamy nadwyżki mocy – podkreślił Mucha. Jednak będą zdarzać się sytuacje, gdy niezbędny będzie import energii. PSE nie planują jednak nowych połączeń z sąsiadami poza nową linią na Litwę. – Już teraz uczestnicy rynku importują energię w ramach handlu na europejskim rynku (o kierunku wymiany decyduje cena – red.). Bywają dni, gdy jest to blisko 5 GW. Nasze możliwości importowe są bardzo duże, jednak żeby je w pełni wykorzystać potrzebne są inwestycje w sieci wewnątrz kraju. Część została już zrealizowana, a część finalizujemy – wskazuje.

PSE wskazują jednak, że zwiększone możliwości importowe pojawią się tylko wówczas, kiedy ta dodatkowa moc będzie dostępna u naszych sąsiadów. – Współpracujemy z operatorami w innych krajach europejskich i ze wspólnych analiz wynika, że w 2026 r. w sytuacjach napiętego bilansu mocy będziemy mogli liczyć średnio na ok. 1,3 GW mocy z importu. Dokładna wartość zależy jednak od warunków pogodowych, które w naszej części Europy są zwykle podobne. Wówczas również sąsiedzi mogą mieć problemy bilansowe i import w oczekiwanej wielkości może nie być możliwy – powiedział z kolei Marek Duk, dyrektor Departamentu Rozwoju Systemu.

Elektroenergetyka
Kolejny alarmujący raport. Rosną wątpliwości o stan bezpieczeństwa energetycznego
Elektroenergetyka
Bez pilnych działań polskiej gospodarce grożą braki prądu
Elektroenergetyka
Chiny uchwaliły rewolucyjne prawo energetyczne
Elektroenergetyka
PSE przestrzega: braki rezerwy mocy w energetyce mogą się powtarzać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Elektroenergetyka
Polsce nie zabrakło mocy do produkcji prądu. NIK przestrzega jednak na przyszłość