Przeciętne brytyjskie gospodarstwo domowe będzie płacić nie więcej niż 2500 funtów rocznie za rachunki za energię do października 2024 r. W ramach nowej gwarancji rządowej - poinformowała Liz Truss. Aby poradzić sobie z gwałtownie rosnącymi rachunkami gospodarstw domowych, dotychczasowy ograniczenia wzrostu cen energii zostaną zastąpione nowym rządowym planem, czyli „gwarancją ceny energii”.
Czytaj więcej
Liz Truss, nowa brytyjska premier, ma według BBC ogłosić plan zamrożenia rachunków za energię dla gospodarstw domowych, który obowiązywałby nie tylko podczas tej, ale także podczas przyszłej zimy.
Zdaniem opozycji za obecny kryzys energetyczny współodpowiada Partia Konserwatywna. Lider opozycji i przewodniczący Partii Pracy Keir Starmer przypomniał podczas debaty w Izbie Gmin, że konserwatywny rząd zablokował budowę farm wiatrowych na lądzie w 2015 roku, co kosztowało Wielką Brytanię równowartość całej energii importowanej z Rosji. To była „polityczna katastrofa”, uważa Starmer i dodał, że Truss konsekwentnie sprzeciwiał się energii słonecznej. Kiedy była sekretarzem ds. środowiska, obniżyła dotacje na energię słoneczną i rynek się załamał.
Partia Pracy wzywała do zamrożenia cen energii już na początku wakacji i wtedy została za to skrytykowana.
Dzięki decyzji rządu znów zarobią firmy energetyczne, które otrzymają dotacje w wysokości 170 miliardów funtów w ciągu najbliższych dwóch lat. Opozycja chciałaby opodatkować koncerny energetyczne od „nadzwyczajnych zysków”, jednak rząd i Partia Konserwatywna nie chcą się na to zgodzić.