Pani premier poinformowała w parlamencie w ramach swego programu o zamiarze znacjonalizowania tej firmy, która ma różne problemy i kiepsko wypadała na giełdzie. — Potwierdzam dziś zamiar skarbu państwa posiadania 100 proc. kapitału EDF. To pozwoli jej zwiększyć zdolność zrealizowania w najkrótszym terminie ambitnych i niezbędnych projektów dla naszej przyszłości energetycznej — oświadczyła Elisabeth Borne w Zgromadzeniu Narodowym.

E. Borne nie sprecyzowała, czy do nacjonalizacji dojdzie na podstawie specjalnej ustawy, czy też po wykupieniu udzailów od mniejszościowych akcjonariuszy. Nie wymieniła też czasu, kiedy to nastąpi.

Skarb państwa ma teraz 84 proc. udziałów w EDF, 1 proc. należy do załogi, a pozostałe 15 proc. do akcjonariuszy indywidualnych i instytucjonalnych. Firma jest poważnie zadłużona, ma do czynienia z dużymi kosztami obsługi zadłużenia i z realizacją budowy dwóch elektrowni jądrowych EPR w Finlandii i we Flamanville we Francji — pisze „Le Capital”. Sama EDF ocenia, że straty z produkcji energii elektrycznej zmniejszą jej zysk o 18,5 mld euro, natomiast sprzedaż energii po zaniżonych cenach będzie ją kosztować dalsze 10,2 mld. W tym roku zadłużenie firmy zwiększy się o 40 proc. do ponad 61 mld euro — pisze Reuter

Akcje EDF skoczyły w Paryżu o 10 proc. po informacji pani premier, wcześniej traciły 5 proc.

Czytaj więcej

Francuskie koncerny biją na alarm. "Oszczędzajcie energię!"