Banki odwracają się od węgla. Ostrołęka to koniec?

Niechęć banków do finansowania inwestycji opartych na czarnym paliwie zaczęła napędzać transformację polskiej energetyki.

Publikacja: 06.06.2019 20:33

Banki odwracają się od węgla. Ostrołęka to koniec?

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Być może rozbudowa elektrowni w Ostrołęce będzie ostatnim wielkim projektem energetycznym, który będzie oparty na węglu. Eksperci przekonują, że realizacja dużych inwestycji w energetyce, które byłyby jeszcze oparte na tym paliwie, stopniowo dobiega końca. O planach kolejnych nikt nie mówi. Ba, nawet nie spekuluje.

Powód może być oczywisty: coraz więcej światowych instytucji finansowych odmawia wykładania pieniędzy na przedsięwzięcia oparte na węglu. Globalny trend dotarł również do Polski: w połowie maja odejście od finansowania tego typu inwestycji ogłosił Santander, a w poprzednich miesiącach – takie banki jak BNP Paribas, ING Bank Śląski oraz mBank.

CZYTAJ TAKŻE: Tauron zaczyna uciekać z węgla. Znamy strategię spółki

Transformacja z musu

– Santander nie będzie już finansować węglowych bloków energetycznych oraz kopalni węgla – mówił podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy prezes banku Michał Gajewski. Zapowiedział, że do 2030 r. bank ma całkowicie zredukować swoje zaangażowanie w finansowanie producentów węgla energetycznego.

Ledwie kilka tygodni wcześniej podobne zmiany zaszły w mBanku: od 1 kwietnia nie finansuje on nowych bloków energetycznych opalanych węglem oraz firm wydobywających ten surowiec. mBank nie będzie też nawiązywać relacji z firmami, w których udział energii elektrycznej z węgla (liczony na podstawie pomiaru mocy wytwórczej) wynosi ponad 50 proc.

W branży finansowej panuje przekonanie, że wkrótce tym tropem podążą kolejne instytucje. Z kolei na rynku energetycznym nikt nie ukrywa, że kłopoty ze znalezieniem potencjalnego pożyczkodawcy (a inwestycje realizuje się w tej branży z pieniędzy pożyczanych, a nie zysków) napędzają proces przestawiania energetyki na „zielone tory”.

Problem nie ogranicza się wyłącznie do banków. – Spółki, których wytwarzanie skupia się w dominującym stopniu na energetyce węglowej, nie są mile widzianym aktywem zarówno z punktu widzenia dużych inwestorów instytucjonalnych, czyli funduszy inwestycyjnych czy towarzystw ubezpieczeniowych, jak i banków – podsumowywał dla agencji Newseria Biznes Kuba Gogolewski, koordynator projektów Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.

Państwowa skarbonka

Nie ma co ogłaszać ucieczki przed węglem w sektorze finansowanym – studzi jednak nastroje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Marcin Luziński, ekspert Santandera.

Przypomina, że w odwodzie pozostaną górnictwu i energetyce banki państwowe. – PKO BP i Pekao są wśród największych banków w Polsce, więc wycofanie się mniejszych graczy z finansowania energetyki węglowej wiele zapewne w sytuacji tej branży nie zmieni. W przypadku obu tych instytucji zdanie głównego inwestora, czyli Skarbu Państwa, będzie miało decydujący wpływ na decyzje o finansowaniu – dodaje.

Decyzja o wycofaniu się z inwestycji w węglową energetykę to niewielki problem, bo zaangażowanie wspomnianych banków w polski rynek było nikłe, jak słyszymy od jednego z naszych rozmówców. Problem polskiej energetyki nie sprowadza się do tego, że ktoś się wycofał z finansowania. – Problem w tym, że polityka energetyczna jest drastycznie niedopasowana do zmieniających się trendów – mówi jeden z analityków.

Państwowe giganty bankowe mogą pozostać dla energetyków i górników ostatnią deską ratunku. – Model biznesowy się załamał, spółki brną weń jednak dalej, idąc za rekomendacją głównego akcjonariusza – przyznaje, prosząc o anonimowość, nasz rozmówca z sektora finansowego. – Zdanie mniejszościowych akcjonariuszy nie ma żadnego znaczenia, więc wokół nich panuje totalna zapaść zaufania – ucina.

Na proste pytanie o to, czy opłaca się finansować węglową energetykę, nie ma prostej odpowiedzi. – W Excelu na pewno się opłaca – słyszymy. Póki jest zabezpieczenie przychodowe, jakaś część cash flow przeznaczona na spłatę, bankom mogłoby się to opłacać.

Ale już rentowność tych inwestycji budzi wielkie wątpliwości. O jednym z polskich gigantów energetycznych nasz rozmówca mówi: „wielkie ognisko, do którego wrzuca się stosy gotówki”. Chodzi o kilka kopalni węgla, przynoszących straty i wymagających nakładów rzędu 300 mln zł. Ta polityka odbywa się przy akceptacji państwowego właściciela, który dla dobra sprawy przymyka oko na straty. – Opłaca się czy nie, państwo zawsze znajdzie instytucję, która sfinansuje wskazany projekt – dodaje nasz rozmówca.

Wyścig o dotacje

Ale i te czasy stopniowo się kończą, bowiem nawet państwowe banki – PKO BP czy Pekao – nie są skarbonką bez dna. Fundacja Rozwój TAK – Odkrywki NIE szacuje, że najbliższe lata najlepiej byłoby wykorzystać na zdobywanie dofinansowywania na odnawialne źródła energii (OZE). – Z jednej strony spadające koszty energetyki odnawialnej, zwłaszcza wiatrowej i słonecznej, z drugiej strony dopłaty z UE dla technologii czystych, a nie węglowych. Pozyskanie kapitału i koszty inwestycji są dużo niższe dla tej energetyki. Z drugiej strony mamy rosnące koszty wydobycia węgla i coraz trudniejszy dostęp do kapitału, w związku z tym większe koszty finansowania – twierdzi Gogolewski.

CZYTAJ TAKŻE: Ceny zaskakują. Polski rynek węgla odrywa się od światowego

Opinia dla „rz”

Kamil Kliszcz, analityk DM mBank

Nie jesteśmy już w kontrze do trendów na świecie. Zmiana myślenia nastąpiła, co potwierdzają choćby ostatnie deklaracje Tauronu. Duże bloki węglowe powoli będą oddawane do użytku i – poza Ostrołęką – nie ma już w planach dużych inwestycji węglowych.

Pytanie brzmi: jak firmy zorganizują finansowanie swojej transformacji do OZE i jakie będzie podejście świata finansów do takich projektów? Można robić to z poziomu całej grupy, jakichś wehikułów inwestycyjnych, może wytworzy się jakiś rynek obligacyjny.

Globalny trend

Na świecie ucieczka od węgla zaczęła się już dobre kilka lat temu. Tak zrobili choćby Holendrzy z ING.

Ogłosili przy okazji szczytu klimatycznego w Paryżu w 2015 roku decyzję o rezygnacji z finansowania inwestycji związanych z wydobyciem i przetwarzaniem węgla.

Podobną politykę miała od tamtej pory przyjąć w sumie co najmniej setka dużych światowych instytucji finansowych – twierdzą w opublikowanym na początku tego roku raporcie analitycy amerykańskiego Institute for Energy Economics & Financial Analysis.

– Ze względów wizerunkowych, ekologicznych i finansowych węgiel energetyczny staje się toksycznym aktywem dla globalnych inwestorów – podsumował szef IEEFA Tim Buckley. 

Być może rozbudowa elektrowni w Ostrołęce będzie ostatnim wielkim projektem energetycznym, który będzie oparty na węglu. Eksperci przekonują, że realizacja dużych inwestycji w energetyce, które byłyby jeszcze oparte na tym paliwie, stopniowo dobiega końca. O planach kolejnych nikt nie mówi. Ba, nawet nie spekuluje.

Powód może być oczywisty: coraz więcej światowych instytucji finansowych odmawia wykładania pieniędzy na przedsięwzięcia oparte na węglu. Globalny trend dotarł również do Polski: w połowie maja odejście od finansowania tego typu inwestycji ogłosił Santander, a w poprzednich miesiącach – takie banki jak BNP Paribas, ING Bank Śląski oraz mBank.

Pozostało 89% artykułu
Elektroenergetyka
Firmy szukają opłacalności magazynów energii. "Finansowanie jest wielką niewiadomą"
Elektroenergetyka
Milionowe straty po powodzi. Tauron podaje kwoty
Elektroenergetyka
Pilna potrzeba wydłużenia rynku mocy
Elektroenergetyka
Nowe inwestycje PSE mają poprawić możliwości przyłączy nowych źródeł energii
Elektroenergetyka
Niemcy o tym marzą, Brytyjczycy to robią: ostatnia elektrownia węglowa do zamknięcia