Gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) nie da się oderwać od pozostałych zjawisk, które dają nadzieję na globalne lepsze jutro. AI, big data, blockchain, wspomniana już GOZ oraz inne, pozornie różne obszary, mają wspólny mianownik – wyznaczają kierunki myślenia na przyszłe lata, tworząc nową ekonomię.
Jednak aby idee stały się rzeczywistością, wymagają ogromnego wysiłku, zmiany myślenia i wrażliwości na wielu poziomach. Edukacja, projektowanie biznesu, dobre praktyki dialogu między uczestnikami rynku potrzebują refleksji i wyjścia poza schematy. Nadmierne skupienie się na wizji lub wiara w siłę sprawczą incydentalnych wdrożeń mogą zamienić szansę realnej zmiany w salonowe anegdoty.
Potrzebne nowe myślenie
Sposób myślenia determinuje działanie. Jesteśmy nauczeni powielania schematów, które pomagają nam organizować życie. W przypadku GOZ nie mamy jednak do czynienia z prostą innowacją i zmianą rzeczonego wzorca. Od dziś przecież nie umówimy się, że zaczniemy mądrzej wykorzystywać to, co powstaje i pozostaje z produkcji. Firmy nie wypracowały standardów dyskutowania w bezpieczny sposób o technologii, a przecież efektywne wdrożenie GOZ będzie wymagało nie tylko współpracy między wyspecjalizowanymi przedsiębiorstwami, ale poważnej międzysektorowej wymiany informacji.
Skuteczne wypracowanie nowych ścieżek postępowania z pewnością nie odbędzie się też bez udziału legislatora i świata nauki. Dlatego skorzystanie z szansy, przed którą stoimy, wymaga wyjścia poza myślenie zadaniowe, np. dotyczące wyzwań związanych z nową specyfikacją oferty przedsiębiorstw, wynikającą ze zmiany komponentów czy koniecznego szlifu regulacyjnego, uwzględniającego nowe mechanizmy.
Świat nie stanie się lepszy, tańszy i zdrowszy od zaraz; barier jest wiele. Fundamentalna jednak przeszkoda tkwi w nas samych. Od dziecka mamy kształtowany imperatyw pozbywania się odpadków, pobocznych produktów naszego funkcjonowania. Od pierwszych lat jesteśmy uczeni, że jak jemy lub bawimy się, to pozostaje po tym coś brudnego, niedobrego; coś, czego trzeba się pozbyć i o tym zapomnieć, jeśli nie będziemy już z tego korzystać. Takie myślenie utrwalamy w szkole, na uczelni i w pracy. To przekłada się na całą gospodarkę i jej funkcjonowanie na wszystkich szczeblach.