Wzrost gospodarczy państw oparty jest na zasobach naturalnych. Jego ogromne tempo powoduje, że świat konsumuje 1,6 razy więcej zasobów, niż pozwalają na to możliwości regeneracyjne Ziemi. W efekcie tempo wzrostu jest tak duże, że zagraża ludzkości, wynika z najnowszego raportu ING Banku Śląskiego zaprezentowanego podczas debaty „Gospodarka obiegu zamkniętego – koncepcja i praktyka”, na konferencji European Economic Congress Green, towarzyszącej szczytowi COP24 w Katowicach.
Liderem zużycia surowców naturalnych w UE są Niemcy (1,22 mld ton). Polska konsumuje 0,718 mld ton, nieco mniej niż Francja, jednak przodujemy w wykorzystaniu paliw kopalnych, głównie węgla, od którego odchodzą gospodarki państw zachodnich. Poza tym, jak wskazywał Rafał Benecki, główny ekonomista i dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego, „wydajność materiałowa w Polsce jest 3,5-krotnie niższa od unijnej średniej”.
– To dlatego, że mamy gospodarkę przemysłową, a nie usługową. Polska energetyka jest też prawie dwukrotnie bardziej energochłonna niż średnia unijna – wyliczał Benecki. Produkujemy też ogromne ilości odpadów przemysłowych.
W tej sytuacji to właśnie GOZ, jako podstawa zrównoważonego rozwoju, jest ratunkiem dla środowiska, w tym ludzi, i celem dla biznesu. Zakładając, że GOZ zostałaby wprowadzona w czterech branżach, m.in. spożywczej i budowlanej, nastąpiłaby istotna redukcja emisji gazów cieplarnianych, oszczędności dla firm sięgnęłyby 14 proc. obrotów, a dodana wartość PKB aż 7 proc. Dałoby to także redukcję kosztów zużycia materiałów i energii we wszystkich sektorach gospodarki i aż 19,5 mld zł dodatkowych środków dla Polski.
Żywiec Zdrój, jeden z największych producentów wody i napojów, od lat prowadzi programy ochrony środowiska, w tym takie, które angażują też konsumentów do bardziej odpowiedzialnego postępowania z odpadami. Dziś ok. 30 proc. plastikowych opakowań podlega recyklingowi.