Dziś Polska emituje tyle CO2, co w epoce, w której funkcjonował przemysł ciężki z korzeniami w PRL. Jesteśmy na 18. pozycji czarnej listy Global Carbon Project.
Z 14. edycji badania Global Carbon Budget wynika, że przyrost emisji wyniesie w 2019 r. ok. 0,6 proc. w skali globalnej. Stężenie dwutlenku węgla powinno dobić do poziomu niemal 410 cząstek na milion (ppm). W 2018 r. wynosiło ono średnio 407,4 ppm, tegoroczny przyrost jest szacowany na 2,2 ppm (lub w widełkach od 1,8 do 2,6 ppm).
0,6 proc. to, rzecz jasna, mniej niż ubiegłoroczne 2,1 proc. Wyhamowanie tempa przyrostu dwutlenku węgla wynika w znacznej mierze z rygorów, jakie zaczęła sobie narzucać pod tym względem Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone. Dodatkowo, nałożyło się na to spowolnienie gospodarcze, odczuwalne w krajach Zachodu. Reszta świata jednak w niewielkim stopniu podziela europejski ferwor do walki ze zmianami klimatycznymi. Np. w Chinach wzrost emisji w 2018 r. sytuował się na poziomie 2,3 proc., a w tym roku będzie nawet wyższy – ok. 2,6 proc. (widełki od 0,7 do 4,4 proc.), w Indiach było to 8 proc. (w 2018 r.), a w 2019 r. będzie około 1,8 proc. (widełki od -0,7 do 3,7 proc.). – Choć emisje ze spalania węgla odnotują spadek szacowany przez autorów raportu na 0,9 proc., to emisje ze spalania ropy i gazu wzrosną, odpowiednio o 0,9 proc. i 2,6 proc. Również emisje z wylesiania ustanowią nowy rekord – kwituje Marcin Popkiewicz, fizyk i niezależny analityk.