„Skala spadków była bardzo duża – uprawnienia straciły na wartości blisko 15 proc. (w wartościach absolutnych – 4,34 euro), zbliżając się do psychologicznej granicy 25 euro w dniu 23 sierpnia” – odnotowują analitycy Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami w swoim najnowszym raporcie, omawiającym sytuację na rynku w drugim miesiącu wakacji.
Czytaj także: Nie będzie już darmowych uprawnień do emisji CO2
Czemu ceny spadały, skoro wszyscy twierdzą, że branży energetycznej i wydobywczej pętla zaciska się na szyi? Cóż, ceny energii poszły nieco w dół w ślad za pogodą – sierpień okazał się chłodniejszy niż można było się spodziewać. Na notowaniach odbiły się też nastroje z innych globalnych rynków, po których krąży widmo chińsko-amerykańskiej wojny handlowej i wynikającej z tego recesji.
Wreszcie istotnym czynnikiem dla cen uprawnień jest polityka Londynu i jego relacje z Brukselą. „Bardziej prawdopodobny staje się scenariusz bezumownego brexitu i obawy o rozpoczęcie wyprzedaży uprawnień przez brytyjskie podmioty” – czytamy w raporcie. Pod koniec sierpnia (o ironio, gdy ceny uprawnień zdążyły się odbić do poziomu nieco ponad 26 euro) „Financial Times” opublikował opinie analityków, którzy szacują, że w razie niekontrolowanego opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, ceny uprawnień mogą spaść do poziomu 15 euro.
„Może do tego dojść w momencie, gdy brytyjskie instalacje wyprzedadzą wszystkie uprawnienia, jakie posiadają, ponieważ nie będzie sensu ich trzymania na rachunkach, kiedy Wielkiej Brytanii nie będzie już w systemie EU ETS” – konkluduje KOBiZE. Nadwyżki uprawnień, mogące pojawić się na rynku wtórnym, to nawet 100 mln uprawnień dla brytyjskich firm.