Polska mało ambitna klimatycznie i energetycznie

Warszawa nie dość, że nie pomaga w globalnej walce z ociepleniem, to ma problem z realizacją unijnych zapisów o OZE, a UE właśnie podnosi poprzeczkę.

Publikacja: 18.06.2018 06:45

Polska mało ambitna klimatycznie i energetycznie

Foto: Pexels

Z raportu przygotowanego przez koalicję organizacji pozarządowych CAN Europe wynika, że przy obecnie przyjętych celach klimatycznych Europa nie przyłoży się do zrealizowania celu globalnego z Porozumienia Paryskiego, czyli ograniczenia wzrostu temperatury do maksimum 1,5 st. C w porównaniu z czasami przed epoką przemysłową. Tymczasem, jak wynika z analizy przygotowanej przez Panel Klimatyczny ONZ, a ujawnionej przez agencję Reuters, jesteśmy na dobrej drodze do wzrostu sięgającego 2 st. C w 2040 roku. Porozumienie Paryskie było umową ramową, które określało ogólny cel, ale poszczególne kraje sygnatariusze miały to potem wypełnić swoimi instrumentami. Jednak nawet w UE ambicje są zbyt skromne.
CAN Europe zmierzyła proklimatyczne nastawienie państw członkowskich, stosując pięć kryteriów. Po pierwsze, wskaźniki klimatyczne i energetyczne, takie jak np. emisja gazów cieplarnianych na mieszkańca czy udział energii odnawialnej. Po drugie, zaawansowanie na drodze do unijnych celów na 2020 rok dotyczących energii odnawialnej, oszczędności energetycznych i emisji poza ETS. Po trzecie, czy kraj ma własne krajowe cele bardziej ambitne od unijnych. Po czwarte, czy popiera bardziej ambitne cele dotyczące globalnego porozumienia. Po piąte wreszcie, czy popiera bardziej ambitne cele w strategii klimatycznej i energetycznej w ogóle.
Warszawa bez ambicji
Wynik wyrażony jest w procentach, przy czym możliwe maksimum to 100, a minimum – 0. Polska osiągnęła bardzo słaby, i najgorszy w całej UE, rezultat na poziomie 16 proc. Całą ostatnią trójkę – Polskę, Irlandię i Estonię, pozarządowe organizacje klimatyczne krytykują przede wszystkim za brak ambicji w ustalaniu bardziej ambitnych celów na poziomie krajowym oraz opór wobec ustalenia wyższych celów na poziomie europejskim czy światowym. Za najbardziej ambitne w Europie Środkowo-Wschodniej zostały uznane Czechy i Słowenia. Jeśli któreś z państw w naszym regionie znalazły się wyżej w tabeli, to nie ze względu na swoje ambicje, ale głównie dlatego, że są gorzej rozwinięte gospodarczo i w związku z tym zużywają mniej energii oraz emitują mniej gazów cieplarnianych.
Za rozczarowującą raport uznaje postawę Belgii, Danii, Niemiec i Wielkiej Brytanii, które mimo relatywnie wysokiego poziomu zamożności w rankingu nie zajmują wysokich miejsc. Były kiedyś w awangardzie klimatycznej, teraz milczą w sprawie podwyższenia ambicji. Dobrze została oceniona czwórka: Szwecja, Portugalia, Francja, Holandia i Luksemburg. To kraje, które rozumieją, że realizacja paryskiego celu na poziomie 1,5 st. C wymaga podwyższenia unijnych i światowych ambicji.
W tym tygodniu w Brukseli spotykają się ministrowie ds. klimatu państw, które są stronami porozumienia klimatycznego. To jedno z wydarzeń po drodze organizowanej co roku konferencji klimatycznej. Najbliższa, COP24, odbędzie się w grudniu w Katowicach.
Polska w ogonie produkcji energii z OZE
Warszawa najpierw musi nadrobić braki tej dekady dotyczące odnawialnych źródeł energii, a już gonią nas bardziej ambitne cele, jakie Unia wynegocjowała na 2030 r. Zamiast zakładanych wcześniej 27 proc. zielonej energii w finalnym zużyciu chce mieć 32 proc. Choć ten ciężar ma się rozłożyć na całą Wspólnotę, to każdy kraj członkowski będzie musiał wnieść swój wkład. Wyzwaniem dla Brukseli będzie też wypełnienie zobowiązań, pod którymi podpiszą się wszyscy. – Taki udział odnawialnych źródeł energii w finalnym jej zużyciu w całej Europie oznacza, że sektor energetyczny będzie musiał produkować około 50 proc. zielonego prądu. To może być trudne do osiągnięcia – twierdzi Maciej Burny, dyrektor departamentu ds. relacji międzynarodowych w PGE.
Co to oznacza dla Polski, okaże się niebawem. We wtorek (19 czerwca) odbywa się ostatni trilog dotyczący ostatecznego kształtu rozporządzenia w sprawie systemu zarządzania unią energetyczną (tzw. EU Governance). Ma ono wyznaczyć ścieżkę dojścia do wspólnego celu, tj. zostaną ustalone progi procentowe, które ma osiągnąć Wspólnota kolejno w latach 2022, 2025 i 2027. Tam też prawdopodobnie znajdzie się mechanizm określający tzw. sprawiedliwą kontrybucję danego kraju do osiągnięcia unijnego celu OZE. – Z przedstawionego algorytmu wynika, że udział OZE w finalnym zużyciu w 2030 r. w Polsce powinien wynosić ok. 20 proc. – szacuje Burny. Uważa jednak, że większy wpływ na rozwój ekoelektrowni będą miały względy ekonomiczne (spadek kosztów produkcji np. w farmach morskich czy panelach słonecznych), a nie administracyjnie wyznaczone progi.
Zazielenić wytwarzanie
Polska energetyka liczyła na mniejsze ambicje Unii, opowiadając się za utrzymaniem konkluzji Rady z 2014 r. Ale ciepłownictwo systemowe wydaje się zadowolone z osiągnięć negocjacyjnych. Bo chociaż podniesiono cel, to tempo zazieleniania sektora ciepłowniczego nie będzie tak dynamiczne, jak zakładał maksymalny plan. Przyrost ma wynieść od 1,1 do 1,3 pkt proc. rocznie w zależności od tego, czy kraj wykorzystuje do produkcji ciepła systemowego odpady. Drugim ważnym osiągnięciem jest weryfikacja celów, która będzie następować co pięć lat. – To pozwoli inwestorom na spokojne przeprowadzenie inwestycji i wykazanie się wyższą produkcją zielonego ciepła w zakładanym czasie – tłumaczy Jacek Szymczak, szef Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. – Niedyskryminowany dostęp źródeł odnawialnych do sieci ciepłowniczej utrzymano zaś tylko w sytuacji, gdy m.in. nie podniesie to kosztów dla odbiorców końcowych, a przedsiębiorstwo nie spełnia warunku tzw. efektywnego systemu.
Zielona energetyka nie będzie już miała pierwszeństwa dostępu do sieci. Przywilej zachowano jedynie dla mikroinstalacji prosumenckich. Burny wymienia to jako pozytywny aspekt uchwalonej dyrektywy OZE, które mają uniezależniać się od systemów wsparcia. Zwraca też uwagę na gwarancję respektowania praw nabytych inwestorów sektora OZE, co zapewni im stabilność i przewidywalność rozwoju. – Ma to szczególne znaczenie dla polskiej energetyki, bo może być przeniesione na negocjowane w II półroczu tego roku rozporządzenie rynkowe, gdzie jest mowa o rynku mocy i jest m.in. dyskutowany wskaźnik emisyjności 550 g CO2/kWh, powyżej którego nie można byłoby wspierać tym mechanizmem źródeł konwencjonalnych – dodaje Burny. ©℗
Ile OZe w miksie: Unijni liderzy i maruderzy
Polska zobowiązała się do posiadania 15 proc. odnawialnych źródeł energii w końcowym zużyciu w 2020 r. Składa się na to nie tylko produkcja zielonej energii, ale też ciepła oraz transport. Dziś już wiadomo, że ich nie spełnimy i możemy jedynie minimalizować lukę. To opinia nie tylko ekspertów, ale także regulatora, który monitoruje tempo przyrostu zielonych instalacji i wytwarzanej z nich energii. Takie statystyki prowadzi także Eurostat. Z ostatniego badania wynika, że udział OZE nad Wisłą wyniósł 11,3 proc. w 2016 t. Był to pierwszy rok w historii, kiedy spadła nam produkcja zielonej energii. Dla porównania: w 2015 r. było 11,7 proc., a rok wcześniej 11,5 proc.
Wśród prymusów unijnych, którzy już wypełnili swoje zobowiązania w zakresie OZE, Eurostat wskazał 11 państw. W tej grupie były: Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Chorwacja, Włochy, Litwa, Węgry, Rumunia, Finlandia i Szwecja. Blisko spełnienia celu była Austria. Wśród największych maruderów znalazła się zaś Francja (16 proc. wobec celu 23 proc.), Irlandia (9,5 proc. wobec celu 16 proc.), Wielka Brytania (9,3 proc. wobec 15 proc.) i Luksemburg (5,4 proc. wobec celu 11 proc.). W przypadku Niemiec, gdzie 1/3 energii pochodzi z OZE, ogólny cel też był zagrożony (14,8 wobec 18 proc.).AWK ∑
Tomasz Podgajniak
prezes Enerco,
wiceprezes PIGEO

Nowa dyrektywa OZE otwiera przed prosumentami nową perspektywę. Daje im pewność tego, że nie zostaną obciążeni podatkami za produkcję energii na własne potrzeby. Dzięki temu w nadchodzącej dekadzie czeka nas rozwój energetyki konsumenckiej, zwłaszcza w regionach z częstymi przerwami w dostawach prądu. Rozwinie się też większa fotowoltaika, która w ciągu dnia będzie wsparciem dla biogazowni i wiatraków. Jeśli w prawie krajowym zostaną usunięte wprowadzone w ostatnich latach bariery rozwoju OZE i nie pojawią się nowe, to nastąpi ich dynamiczny rozwój w następnej dekadzie. Będziemy też obserwować uniezależnianie się ich od systemowego wsparcia. Dziś  ich poziom podwyższa wsparcie, jakie można uzyskać. To zaś będzie sprzyjało jeszcze szybszemu spadkowi cen technologii. Morska energetyka wiatrowa będzie się rozwijać w dalszej kolejności. Tu ceny muszą spaść z obecnych 13 mln zł/MW znacznie poniżej 10 mln zł/MW. Nie będzie to łatwe, ale jest możliwe. Na lądzie koszt technologii wiatrowej też spada i dziś już jest na poziomie 6 mln zł/MW. Do uzyskania tzw. parytetu sieciowego brakuje naprawdę niewiele, a w lokalizacjach o bardzo dobrej wietrzności już dziś jest on w zasięgu ręki.  ©℗
Grzegorz Wiśniewski
prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej
W pierwszej kolejności Polska będzie musiała nadgonić obligatoryjne cele OZE na 2020 r. W innym wypadku zostaniemy odcięci od finansowania unijnego i możliwości korzystania z części darmowej puli uprawnień do emisji CO2, co uderzy w całą gospodarkę. To zagrożenie wynika z ciągłości procesów w UE. Powinniśmy więc zainwestować w zasoby wykorzystane dotychczas w niewielkim stopniu, dające tanią energię i stwarzające szansę na rozwój przemysłu. Te cechy mają energia wiatrowa i słoneczna. Przy czym ta druga najszybciej obniża koszty, także w małej skali. Dzięki źródłom prosumenckim można też najszybciej ograniczyć skutki rosnącej ceny prądu, drożejącego pod wpływem wyższych cen CO2, węgla, i kosztów dostosowania do standardów emisyjności. Należy w końcu poważnie i konsekwentnie podejść do rozwoju morskiej energetyki, która reprezentuje najbardziej zaniedbany potencjał OZE w Polsce. Przy obecnej polityce nic z tego może nie nastąpić. Jeśli w rozporządzeniu governance nie zostanie określona ścieżka dojścia do krajowych celów, to uchwalony cel będzie skuteczny tylko w państwach proaktywnych pod względem rozwijania zielonej energetyki. ©℗
CO2
Pozostało 100% artykułu
Co2
NFOŚiGW zawiadamia prokuraturę. Program Czyste Powietrze mógł stracić 600 mln zł
Co2
Będzie odroczenie tzw. podatku od ogrzewania? Polska buduje koalicję w UE
Co2
Raport NIK potwierdza: przychody z opłat CO2 wydatkowano źle
Co2
Przejadamy mniej środków na zieloną transformację. Ale kluczowy fundusz utknął
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Co2
Termomodernizacja tylko certyfikowana. Aktualizacja programu Czyste Powietrze
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką