Mrożenie cen energii na poziomie 500 zł za MWh kończy się pod koniec tego roku. Jeśli nie będzie wydłużenia obecnego systemu, to za samą energię elektryczną (największa składowa naszego rachunku za prąd) zapłacimy 627 zł za MWh netto. Ministerstwo Klimatu i Środowiska analizuje obecnie sytuację na rynku i jednocześnie bada możliwości budżetu dotyczące zwiększenia planowanych wydatków na ten cel w przyszłym roku. 

Szukanie pieniędzy 

Jak informuje minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, samo mrożenie cen, wedle obliczeń resortu, ma kosztować 4,4 mld zł przy poziomie 500 zł za MWh przez cały rok. – Po Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów będziemy wiedzieć jaką dysponujemy kwotą na ten cel. Drugi element tego systemu to bony energetyczne. Koszt w 2024 r. wyniósł 1 mld zł. Liczba złożonych wniosków wyniosła 2,2 mln – mówi minister.

W projekcie budżetu na 2025 r. zapisano 2 mld zł na łagodzenie skutków wyższych cen energii. Koszt mrożenia cen energii i dodatków na drugie półrocze kosztował z kolei ponad 8 mld zł. 

Długofalowe rozwiązanie 

Przy okazji prac nad ustawą dotyczącą sieci elektroenergetycznych, resort planuje wdrożyć systemowe rozwiązanie dla tych, którzy obecnie korzystają z dodatku osłonowego. - Należy wrócić do rozwiązań systemowych dla najuboższych przed kryzysem energetycznym, przy jednocześnie znacznie wyższej kwocie niż to świadczenie było wówczas wypłacane. Docelowo taki system miałby zacząć działać od 2026 r. i miałby on charakter socjalny – powiedziała minister.