Po przyjęciu przez Sejm ustawy o mrożeniu cen energii i bonie energetycznym można oszacować skalę podwyżek samego kosztu energii i gazu (poza innymi opłatami np. za dystrybucję). W przypadku prądu podwyżka jest stosunkowo niewielka, zwłaszcza jeśli zestawimy ją z tym, o ile mogłyby skoczyć ceny, gdyby nie wydłużenie okresu ich mrożenia.
- Brak działań spowodowałby wygaśnięcie dotychczasowych instrumentów wsparcia w drugiej połowie 2024 r. W konsekwencji wysokość rachunku za energię elektryczną dla większości odbiorców w gospodarstwach domowych wzrosłaby o ok. 62 proc. względem rachunku w pierwszej połowie 2024 r. – twierdzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ), które przygotowało projekt ustawy.
Czytaj więcej
Od 1 lipca zapłacimy więcej za prąd, gaz i ciepło. W ocenie resortu klimatu podwyżki wyniosą 29 proc. w przypadku prądu oraz 15 proc. dla gazu ziemnego. Najwięcej pytań dotyczy wciąż sposobu wypłat bonu energetycznego.
Jakie będą podwyżki cen prądu
Do końca czerwca cena prądu mrożona jest na poziomie 412 zł za MWh (sam koszt energii na rachunku, bez innych opłat). Potem ta kwota wzrośnie do 500 zł dla gospodarstw domowych oraz 693 zł/MWh dla samorządów i podmiotów użyteczności publicznej, a także MŚP.
Co te ceny oznaczają w praktyce dla portfeli konsumentów? Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2022 r. średnie zużycie energii elektrycznej na jednego odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce wyniosło 1,84 MWh. Realna skala podwyżki obciążającej nasze portfele może więc wynieść średnio ok. 100 zł za pozostałe pół roku 2024. Konkretna kwota zależna jest od zużycia prądu. Ale uwaga: nie dotyczy innych opłat, które też wzrosną. Ustawa nie przewiduje bowiem utrzymania po 30 czerwca 2024 r. zamrożenia opłat za dystrybucję w rozliczeniach z gospodarstwami domowymi. Jak wylicza prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), od 1 lipca 2024 r. wzrosną one o ponad 40 proc.