Weszła w życie ustawa, która ma na celu zamrożenie rachunków za energię w 2019 r. na poziomie z 2018 r., jednak spółki energetyczne nie do końca wiedzą jak ją stosować. Część odbiorców prądu już dostała informację o podwyżkach cen energii na ten rok. Co powinni zrobić w tej sytuacji zrobić – płacić wyższe ceny czy czekać na nowe propozycje?
Taryfy zostały zaakceptowane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w niektórych przypadkach jeszcze przed końcem roku 2018. W myśl nowej ustawy dostawcy energii elektrycznej mają czas do końca marca na cofnięcie cen energii do poziomu z 30 czerwca ubiegłego roku z zastosowaniem od początku roku 2019. Na tym etapie nie wiadomo jednak w jaki sposób podmioty, które teraz są zobowiązane płacić wyższą cenę, dostaną zwrot. Być może nowe rozporządzenie to wyjaśni.
Czy możemy powiedzieć, że faktycznie ceny energii w tym roku nie wzrosną?
Jeśli nawet zwykły Kowalski nie odczuje wzrostu cen w rachunkach za energię elektryczną dostarczaną do domu w 2019 r., to odczuje ten wzrost w produktach, które kupuje na co dzień, gdyż kosztów ich produkcji nie da się ustawowo uregulować. Jeśli cena energii rośnie na rynku hurtowym, to sprzedawcy którzy nie mają udziału w produkcji energii elektrycznej, a jedynie są pośrednikami w sprzedaży, mają poważny problem z tym, jak zrekompensować różnice cenową. W mojej opinii, instytucja Funduszu Wypłaty Różnicy Cen, która ma się zajmować rekompensatą różnicy między ceną sprzedaży a ceną rynkową, jest jedynie przejściowym rozwiązaniem, jak każdy mechanizm, który odbiega od gry podaży i popytu. Na tym etapie brakuje również rozporządzenia, które wskaże metodologie naliczania rekompensat.
Jak powinna wyglądać polska strategia energetyczna, żeby kolejne rządy nie musiały gasić pożarów związanych z gwałtownymi cenami prądu?