- Możliwy atak na irańską elektrownię jądrową w Buszehr doprowadziłby do katastrofy nuklearnej nie tylko w Iranie, ale i wielu innych krajach, w tym Izraelu – twierdzi szef Rosatomu. To ten rosyjski koncern zbudował elektrownię za pieniądze Kremla i nią zarządza.
IAEA: Elektrownia Buszehr nie jest atakowana
- Teoretycznie wypadek ten doprowadzi do katastrofy nie tylko dla Iranu i narodu irańskiego, ale także dla wielu krajów... Izrael jest oddalony o nieco ponad półtora tysiąca kilometrów, a promieniowanie nie zna granic. Dlatego my, wraz z kierownictwem IAEA (Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej), apelujemy o powstrzymanie się od ewentualnych uderzeń w kierunku Buszehr. Nic nie powinno wlecieć w strefę Buszehr. Wtedy, w tej bardzo trudnej sytuacji konfliktu irańsko-izraelskiego, będzie przynajmniej jakieś światło w tunelu – powiedział Lichaczew w rozmowie z dziennikarzem amerykańskiego czasopisma „Life”.
Czytaj więcej
Czeskie państwo kupi od ČEZ 80 proc. udziałów w spółce Elektrárna Dukovany II, która realizuje pr...
IAEA w wydanym 13 czerwca oświadczeniu, ani w wystąpieniu szefa agencji Rafaela Grossiego z 16 czerwca nie wspomina jednak o Rosatomie i wspólnym jakoby z nim apelu. Grossi oświadczył, że Izrael skutecznie uderzył w kilka ośrodków w Iranie, gdzie wzbogacany jest uran, natomiast ani elektrownia Buszehr ani Teherański Reaktor Badawczy „nie były celami niedawnych uderzeń i nie ucierpiały na skutek ataków”.
Według Lichaczewa ataki na elektrownie jądrowe są „całkowicie bezsensowne z punktu widzenia militarno-politycznego”. Rosyjski menedżer zapewnia, że w irańskiej elektrowni zarządzanej przez Rosjan, nie powstaje broń atomowa.