Gorąca sytuacja na Bliskim Wschodzie. Obawy o eksport ropy

Od tego, jak szybko uda się powstrzymać eskalację konfliktu Izrael-Iran w dużej mierze zależy kondycja gospodarki światowej. Czy G7, czyli najbogatszym krajom świata, się to uda?

Publikacja: 17.06.2025 14:44

Gorąca sytuacja na Bliskim Wschodzie. Obawy o eksport ropy

Foto: Bloomberg

Na razie są dwie informacje, jakie napłynęły ze szczytu G7 w Kananaskis w stanie Alberta: że najbogatsi są bardzo blisko podpisania porozumienia w sprawie metali krytycznych, a także że Donald Trump po podpisaniu nowej umowy handlowej z Wielką Brytanią wyleciał z Kanady, bo „miał ważniejsze sprawy” niż dyskusję na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Uniknął w ten sposób spotkania z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, który chciał z nim rozmawiać o nowych dostawach uzbrojenia.

Zagrożenie rozlaniem konfliktu Izraela z Iranem

Tymczasem wojna izraelsko-irańska weszła już w piąty dzień i zagrożenie, że konflikt rozleje się na cały region Bliskiego Wschodu i ucierpią na tym eksporterzy ropy naftowej, nadal jest realne.

Na razie jednak doszło do pewnego uspokojenia, po tym jak ceny ropy Brent wystrzeliły w ostatni piątek i nadal drożały w poniedziałek. Transakcje zamknęły się wówczas na poziomie 74,60 dolarów za baryłkę i było to aż o 7 proc. więcej, niż w ostatni czwartek, czyli przed wybuchem konfliktu. We wtorek w połowie dnia ropę można już było kupić za niewiele ponad 70 dol. za baryłkę. Tyle że tendencja była wzrostowa. Nadal nad rynkiem wisi zagrożenie, że Iran zdecyduje się na zaminowanie cieśniny Ormuz, kluczowego szlaku transportu ropy z regionu Bliskiego Wschodu. Przepływa tamtędy jedna trzecia światowych dostaw ropy transportowanej drogą morską, średnio 21 mln baryłek dziennie.

Czytaj więcej

Amerykański generał: Zbliża się era hiperwojny, a Zachód nie jest na nią gotowy

Iran już wielokrotnie groził zablokowaniem tej drogi. Także i tym razem irańska agencja IRINN zacytowała deputowanego Esmaila Kosari, który powiedział, że władze w Teheranie taką opcję poważnie rozważają. Zdaniem analityków Goldmana Sachsa taki scenariusz, gdyby rzeczywiście został zrealizowany, doprowadziłby do zwyżki cen ropy do nawet 100 dol. za baryłkę.

Z kolei w najczarniejszym scenariuszu, według analityków JPMorgan, całkowite zamknięcie cieśniny Ormuz lub zdecydowana reakcja państw-producentów ropy mogłyby wywindować ceny baryłki do poziomu 120–130 dol., niemal dwukrotnie powyżej obecnej prognozy bazowej banku.

Czy dojdzie do tak drastycznego rozwoju sytuacji? Wątpliwe, bo zamykając Ormuz Iran uniemożliwiłby także transport własnej ropy, odcinając się tym samym od przychodów z jej eksportu, zwłaszcza do Chin.

Jak długo potrwa wzrost cen ropy?

Od tego jak długo trzeba będzie płacić więcej za ten surowiec, zależy poziom inflacji na świecie. Jeśli konflikt przeciągnie się, szybko może zakończyć się cykl cięcia stóp procentowych, który właśnie rozpoczęli szefowie banków centralnych w krajach G7.

Już ucierpiał rynek akcji i to po obu stronach Atlantyku i oczywiście na Bliskim Wschodzie. Najgłębsza korekta była odczuwalna na giełdzie w Egipcie (spadek indeksu o 7,7 proc., wyraźnie z powodu obaw o wpływy z turystyki), ale już w Izraelu, który przez lata żyje w zagrożeniu, jedynie o 1,5 proc.

Tradycyjnie już, jak zawsze przy okazji wybuchu konfliktów zbrojnych, zyskują firmy z sektora zbrojeniowego. Na przykład brytyjski BAE Systems podrożał o 3 proc. w ostatni poniedziałek, a w USA drożały papiery Leckheeda, Northropa Grummana i RTX. Zyskują także firmy paliwowe, takie jak BP i Shell.

Na giełdach surowcowych drożała nie tylko ropa, ale i złoto. Za uncję trzeba teraz zapłacić 3,426 dol., czyli blisko rekordowego poziomu 3,5 tys. notowanego w kwietniu.

I zyskuje oczywiście Rosja eksportująca i ropę i złoto.

Cierpi transport lotniczy

Wydłużyły się podróże z Europy na wschód, bo samoloty omijają strefę konfliktu. Zamknięta jest nie tylko przestrzeń powietrzna nad Izraelem i Iranem, ale okresowo również nad Libanem, Syrią, Irakiem i Jordanią, co powoduje, że przewoźnicy mają dwie drogi do wyboru – północną przez Turcję i Azerbejdżan oraz południową przez Egipt i Arabię Saudyjską. Zresztą większość połączeń regionalnych na Bliskim Wschodzie (ale także np. rejsy do Kazachstanu, Kirgistanu i Gruzji) jest odwołanych, a „wielka trójka” linii arabskich – Emirates, Etihad i Qatar Airways masowo odwołuje połączenia. Linie informują o opóźnieniach i ostrzegają, że nie przyjmą w żadnym porcie pasażerów podróżujących do Izraela, Iranu i Jordanii oraz Libanu. Qatar Airways przestały latać także do Syrii.

Sytuacja jest tym bardziej niepewna, że w każdej chwili w konflikt mogą się włączyć terroryści Huti z Jemenu, którzy już wcześniej atakowali Izrael wspierając Iran. Ich rakiety sięgały nawet okolic lotniska Ben Guriona w Tel Awiwie.

Wobec tak niestabilnej sytuacji geopolitycznej rynki pozostają w stanie wysokiej niepewności, a inwestorzy z uwagą śledzą każdy nowy rozwój wydarzeń w regionie.

Na razie są dwie informacje, jakie napłynęły ze szczytu G7 w Kananaskis w stanie Alberta: że najbogatsi są bardzo blisko podpisania porozumienia w sprawie metali krytycznych, a także że Donald Trump po podpisaniu nowej umowy handlowej z Wielką Brytanią wyleciał z Kanady, bo „miał ważniejsze sprawy” niż dyskusję na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Uniknął w ten sposób spotkania z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, który chciał z nim rozmawiać o nowych dostawach uzbrojenia.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ropa
Co się wydarzyło w cieśninie Ormuz? Kolizja i pożar dwóch tankowców
Ropa
G7 radzi o pułapie na rosyjską ropę. Wiadomo, ile pieniędzy może stracić Kreml
Ropa
Jeden przeciw sześciu. Czy sufit cenowy przyciśnie rosyjską ropę?
Ropa
Netanjahu z pomocą Putinowi. Ropa naftowa w rękach G7
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Ropa
Ropa ostro w górę po izraelskim ataku. Jaka będzie odpowiedź Iranu?