Polska poszukuje drogi do gospodarki obiegu zamkniętego

To, co dziś jest traktowane jak odpad, jutro musi nabrać walorów materiału do ponownego wykorzystania.

Publikacja: 01.12.2018 21:45

Polska poszukuje drogi do gospodarki obiegu zamkniętego

Foto: energia.rp.pl

O ile w latach 70. ubiegłego wieku wydobywaliśmy ok. 20 mld ton surowców naturalnych na rok, o tyle na początku tej dekady już 70–80 mld ton. Przyrost globalnej populacji wpłynie zaś na podwojenie obecnych ilości w 2050 r.

– Nie jest to już wyłącznie problem wpływu człowieka na środowisko naturalne, ale także problem ekonomiczny związany z bezpieczeństwem geopolitycznym i stabilnością dostaw – zapewnia Bartłomiej Kozek z Centrum UNEP/GRID-Warszawa, organizacji realizującej w Polsce misję programu Narodów Zjednoczonych ds. środowiska, wskazując m.in. na dostępność metali ziem rzadkich wykorzystywanych coraz szerzej.

W proces ich przywracania do ponownego użytku powinien się zaangażować m.in. przemysł. – Takie działania są opłacalne. Powstają nowe miejsca pracy, a firmy oszczędzają w wyniku przejścia na zamknięty cykl produkcji – tłumaczy Kozek. W Szkocji producenci piwa i whiskey, a także sektor rybny mogą na tym zaoszczędzić od 500 do 800 mln funtów rocznie.

Biznes czeka na mapę

W Polsce nadal brakuje wytyczenia kierunku, w jakim ma podążać przemysł w drodze do gospodarki o obiegu zamkniętym (dalej GOZ). Taką mapę drogową ma nakreślić dokument przygotowywany wspólnie z innymi resortami przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). Jej ostatnią wersję opublikowano w styczniu.

Jak wyjaśnia Łukasz Sosnowski, główny specjalista w wydziale zielonej gospodarki resortu, kilkumiesięczne konsultacje wynikały z konieczności przeprowadzenia wielowątkowej analizy zgłoszonych wątpliwości i wniosków. – Najnowsza wersja zostanie opublikowania w nadchodzących tygodniach. Planuje się, że będzie przyjęta przez radę ministrów jak najszybciej – dodaje Sosnowski.

Zdaniem dr. inż. Tomasza Szczygielskiego z Instytutu Badań Stosowanych Politechniki Warszawskiej styczniowa wersja dokumentu trafnie kreśli obszary i diagnozuje problemy, którymi trzeba się zająć. Brakuje jednak instrumentów. – Nie widać, jak dojść do symbiozy w gospodarce między podmiotami wytwarzającymi produkty z odpadów np. z energetyki i tymi, którzy mają je wykorzystać np. w budownictwie infrastrukturalnym. Nie wskazano regulacji dających możliwość zapobiegania powstawaniu odpadów przez uzdatnianie ich do produktów na możliwie wczesnym etapie – wylicza Szczygielski.

Okazuje się, że w dokumencie nie znalazły się wszystkie wskazówki biznesu. W przypadku JSW – jak tłumaczy Ewa Wojakowska, główna specjalistka zespołu ochrony środowiska w spółce – z jednej strony częściowo uwzględniono postulat stworzenia katalogu surowców antropogenicznych i listy firm, które mają na nie zapotrzebowanie, wskazano zastosowanie kruszyw np. w branży budowlanej, a także zaproponowano działania w obszarze zmian legislacyjnych w tym zakresie. Zabrakło spojrzenia na tereny pogórnicze w kontekście przywracania ich pierwotnej wartości po rewitalizacji i rekultywacji.

Irena Pichola, partner z Deloitte Advisory i lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju, chciałaby z kolei widzieć w mapie drogowej konkretne projekty, których efekty można potem zmierzyć. Za przykład stawia Finlandię, która chce być liderem we wdrażaniu GOZ. – Tam mapę drogową stworzono cztery lata temu, a proces konsultacji toczył się wokół planowania konkretnych działań. Tą samą ścieżką poszła Bułgaria, stawiając na analizę projektów – podpowiada Pichola. Deloitte na szczyt klimatyczny w Katowicach (COP24) przygotuje raport o GOZ w Polsce. Wskaże obszary, na których powinno się skupić państwo, i podmioty działające nad Wisłą.

Wdrożenie zadań z różnych obszarów zasygnalizowanych w mapie drogowej może zająć lata. Istnieje więc obawa, że jako kraj prowadzący duże projekty infrastrukturalne nie skorzystamy z dobrodziejstwa GOZ. – Regulacje są niezbędne, byśmy doszli do GOZ, a nie pozostali w recyklingu odpadów – podkreśla Szczygielski.

Narzędzia i współdziałanie

Kluczem do sukcesu jest współdziałanie biznesu, administracji publicznej i konsumentów. – Tworzenie infrastruktury wspomagającej segregację i recykling odpadów, a także miejsc wymiany produktów rzadko używanych czy ich współdzielenie musi zacząć funkcjonować w naszej świadomości nie tylko jako pomysł, lecz także jako codzienna praktyka. Producenci powinni z kolei pomyśleć o każdym etapie życia produktu i z tą myślą zabrać się do jego projektowania – radzi Anna Sapota, wiceprezes CP Recykling Organizacji Odzysku Opakowań. Ta branża radzi sobie nieźle. W 2015 r. recyklingowi poddano 58 proc. odpadów opakowaniowych i 82 proc. puszek. To zasługa wartości aluminium, za które w skupie otrzymuje się drobne wynagrodzenie (ok. 5 gr za puszkę).

Ale nie każdy może się pochwalić sukcesami. Przykładowo, z trafiających na rynek corocznie 78 mln ton opakowań z tworzyw sztucznych jedynie 10 proc. zostaje poddanych recyklingowi, aż 40 proc. ląduje na składowiskach, a 32 proc. wydostało się do środowiska. – Historie sukcesu odnotowujemy tam, gdzie za przetwarzaniem stoi pieniądz. Znajdujemy je też w projektach konkurujących ze sobą koncernów, jak Coca-Cola, Pepsi-Cola, Nestlé i Żywiec Zdrój, które dzięki akcji „Działaj z imPETem” chcą o kilka procent zwiększyć ilość odzyskiwanego surowca – wyjaśnia Pichola.

Veolia zamierza zwiększać recykling opakowań PET na świecie. W strategii polskiej firmy jest zaś dalszy rozwój działalności w sektorze odpadów przemysłowych. Firma już prowadzi odzysk popiołów lotnych i żużlu ze spalania węgla kamiennego i współspalania z biomasą, recykling odpadów budowlanych i kruszyw służących do produkcji mieszanek betonowych.

Eksperci są przekonani, że inni wpiszą się w wymagania i cele GOZ, jeśli będą mogli oprzeć plany biznesowe na stabilnym prawie. – Jeśli chcemy stymulować inwestycje w recykling, to firmy i banki muszą wiedzieć, na czym stoją – precyzuje Sapota. Jej zdaniem system rozszerzonej odpowiedzialności producentów nie jest u nas efektywny i wymaga dostosowania do dyrektyw unijnych. Przemysł – pamiętając tzw. rewolucję śmieciową – postuluje ewolucyjne wprowadzanie zmian. – Podstawą jest stworzenie w pełni działającej bazy danych o odpadach i digitalizacja procesu. Bez tego trudno mówić, kto i w jakim stopniu powinien kontrybuować w finansowaniu systemu – uważa Sapota.

Taką bazę resort środowiska zobowiązuje się przedstawić do stycznia 2020 r. – To pozwoli weryfikować moce przerobowe instalacji m.in. w zakresie recyklingu z faktycznymi danymi przedsiębiorców – wtóruje Magda Gosk, dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska. Choć przyznaje, że tworzenie ram dla rozwoju GOZ nie jest jeszcze skończone, to wytyczne są już uwzględniane w Krajowym Planie Gospodarki Odpadami 2022 czy w ustawie o odpadach. Mapa drogowa ten kierunek tylko ustabilizuje.

Gosk przekonuje, że przepisy już umożliwiają przedsiębiorcom stosowanie różnych narzędzi do pozyskania surowca z rynku. Przykładem są koncerny piwowarskie, które stosują system kaucyjny na butelki wielokrotnego użytku. – Tyle że nie wszyscy widzą w tym korzyści. Dlatego trzeba dopuścić różne narzędzia – mówi Gosk.

Resort środowiska analizuje zarówno system kaucji i depozytów, jak i zróżnicowanie opłaty produktowej. Ważne jest też stosowanie hierarchii sposobów postępowania z odpadami z naciskiem na zapobieganie powstawaniu i recykling. Spalanie to nie tylko ostateczność, ale też alternatywa składowania.

Cel: wykorzystać odpad

Jednym słowem, priorytet powinno mieć ponowne wykorzystanie produktu, czyli tzw. domykanie obiegu. O ile przemysł jest przygotowany na wyzwania wiążące się z GOZ, o tyle już potencjalni odbiorcy surowców nie zawsze są skłonni je wykorzystać. – Skoro węgiel jest podstawą do wytwarzania energii w kraju, to w przepisach należałoby uwzględnić priorytet dla wykorzystania pozostałości procesów energetycznych, np. w projektach infrastrukturalnych – postuluje Szczygielski.

Wojakowska z JSW przyznaje, że zastosowanie kruszyw produkowanych na podstawie aprobaty branży budowlanej było duże w okolicach 2008–2010 r., kiedy budowaliśmy drogi w związku z Euro 2012. Teraz zamówienia spadły. Dlatego uważa za zasadne wprowadzenie do legislacji takiego elementu.

Veolia widzi z kolei duży potencjał w odzysku polipropylenów i polietylenów do produkcji ciekłych węglowodorów w procesach depolimeryzacji. – Mogą one zostać wtórnie użyte przez rafinerie do produkcji paliw lub wykorzystane na cele energetyczne – wyjaśniał Norbert Skibiński, dyrektor ds. rozwoju – linia biznesowa odpady w Veolii.

Pozytywnych przykładów jednak nie brakuje. I to bez legislacyjnego przymusu. Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR) już 14 lat temu stworzyło kompleksowy system zbiórki opakowań po środkach ochrony roślin (ŚOR). Punktem zaczepienia była sieć ok. 4 tys. sklepów rolniczych, które zajmują się sprzedażą pestycydów. – Rolnicy mają ustawowy obowiązek zwrotu opakowań po ŚOR. Naszym zadaniem było ich zmotywować i ułatwić im ten obowiązek. Rolnicy nie oddaliby tych opakowań, gdyby musieli ponieść dodatkowe koszty. Dlatego jako branża bierzemy koszt ich odbioru i zagospodarowania na siebie – tłumaczy Marcin Mucha, dyrektor PSOR. Dziś zbiórka sięga ok. 50 proc., z czego ponad 80 proc. poddawane jest recyklingowi i odzyskowi energetycznemu. Opakowania po ŚOR służą do budowy rur osłonowych do światłowodów.

Potencjał GOZ widzą nie tylko firmy, ale też gminy. Trzy z nich (Wieluń, Tuczno i Łukowica) biorą udział w pilotażu Ministerstwa Środowiska. Cel to wypracowanie dobrych praktyk w zakresie GOZ.

– Mam nadzieję, że pilotaż i zaangażowanie w takie inicjatywy biznesu zainspiruje tysiące gmin i małych społeczności, by odeszły od linearnego modelu gospodarki surowcami – przekonywała Pichola. – Trzeba szukać nowych rozwiązań i rozmawiać o współdziałaniu w ramach klastrów przedsiębiorstw różnych gałęzi – wtórował Kozek. Takie ekomiasta już funkcjonują np. w Danii.

Nasze samorządy, do których należy gospodarka odpadami, podejmują się wyzwania m.in. z uwagi na smog. Bo w wielu miejscach odpady znikają w domowych kopciuchach. Szkodliwe substancje z ich spalania wdychamy wszyscy.

– Gospodarka obiegu zamkniętego spalarni nie lubi. Jednak z 12 mln ton odpadów komunalnych powstających w Polsce ok. 2–3 mln ton to frakcja resztkowa (tzw. pre-RDF), której nie można ani składować, ani poddać dalszemu procesowi odzysku. Tylko one powinny trafiać do instalacji termicznego przetwarzania z odzyskiem energii elektrycznej i ciepła – uważa Skibiński. Veolia chce z tych odpadów wytwarzać ciepło w małych ciepłowniach pracujących na potrzeby lokalnych sieci. Stara się o decyzje środowiskowe dla projektów w Zamościu i Wągrowcu.

Przedstawiciel MPiT zauważył, że mapa drogowa, chcąc uwzględnić wszystkie elementy gospodarki cyrkularnej, nie powinna schodzić na zbytni poziom szczegółowości. To będzie domeną poszczególnych działań podejmowanych w ramach GOZ. Ale kilka elementów zostanie uwzględnionych po konsultacjach. Chodzi o transpozycję działań związanych z przepisami dotyczącymi rozszerzonej odpowiedzialności producenta, finansowanie GOZ w zakresie badań i rozwoju w ramach Krajowej Inteligentnej Specjalizacji dotyczącej gospodarki cyrkularnej (z połączenia specjalizacji odpadowej, surowcowej i wodnej). MPiT chce też policzyć efekty wdrożenia GOZ, tj. pozytywnych wymiernych skutków dla gospodarki i społeczeństwa.

Magda Gosk, dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Środowiska

Łukasz Sosnowski, główny specjalista, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii

Anna Sapota, wiceprezes CP Recykling Organizacji Odzysku Opakowań

dr inż. Tomasz Szczygielski IBS, Politechnika Warszawska

Ewa Wojakowska, główna specjalistka zespołu ochrony środowiska w JSW

Norbert Skibiński, dyrektor ds. rozwoju – linia biznesowa odpady, Veolia

Marcin Mucha, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin

Irena Pichola, partner z Deloitte Advisory i lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju

Bartłomiej Kozek, Centrum UNEP/GRID-Warszawa

O ile w latach 70. ubiegłego wieku wydobywaliśmy ok. 20 mld ton surowców naturalnych na rok, o tyle na początku tej dekady już 70–80 mld ton. Przyrost globalnej populacji wpłynie zaś na podwojenie obecnych ilości w 2050 r.

– Nie jest to już wyłącznie problem wpływu człowieka na środowisko naturalne, ale także problem ekonomiczny związany z bezpieczeństwem geopolitycznym i stabilnością dostaw – zapewnia Bartłomiej Kozek z Centrum UNEP/GRID-Warszawa, organizacji realizującej w Polsce misję programu Narodów Zjednoczonych ds. środowiska, wskazując m.in. na dostępność metali ziem rzadkich wykorzystywanych coraz szerzej.

Pozostało 95% artykułu
COP24 Walka o klimat
Kurtyka: Katowickie porozumienie przejdzie do historii
COP24 Walka o klimat
Od błękitnego paliwa do czystego powietrza
COP24 Walka o klimat
Możemy planować dekarbonizację energetyki
COP24 Walka o klimat
Współpraca kluczowa dla klimatu