Jak piszą w liście związkowcy, to dla firmy wydobywczej przejętej niedawno przez Skarb Państwa, trudne wyzwanie ekonomiczno-finansowe. Podkreślają, że brak odbioru zakontraktowanego węgla jest wbrew uzgodnieniom z zarządem Tauronu. Związki wskazują, że koncern od początku 2023 r. nie odebrał ponad 800 tys. ton węgla. To zdaniem piszących list, zmusiło Tauron Wydobycie do sięgnięcia po rządowe środki z dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych. „Nie byłoby to konieczne, gdyby na bieżąco były realizowane odbiory węgla zgodnie z umową” – czytamy w liście. Odbiory węgla w drugim i trzecim kwartale br. są realizowane na poziomie poniżej 35 proc. Związki podają także, że Tauron miałby korzystać z węgla z importu zamiast z polskich kopalń.

Czytaj więcej

Węglowa gorączka spada. Chłodziły ją między innymi OZE

Do sprawy odniósł się na konferencji wynikowej Taurona za pierwsze 6 miesięcy roku wiceprezes Grupy Krzysztof Surma. - Kontrakty na odbiór węgla realizujemy w cyklu rocznym, a nie miesięcznym. Węgiel, który odbieramy, trafia od razu do spalenia w elektrowniach lub trafia na nasze składowiska. W pierwszym przypadku, przypomnę, że tego węgla spalamy mniej. W II kwartale 2023 r. to spadek o 41 proc. w zestawieniu do II kw. w 2022 r. W drugim wypadku nasze możliwości składowania węgla kurczą się, bo place są wypełnione. Notujemy więc faktycznie opóźnienie w realizacji dostaw. Prowadzimy starania, aby zwiększyć spalanie węgla – mówi Surma. Podkreślił, że obecnie Grupa nie importuje surowca. 

Podobne problemy z zagospodarowaniem węgla notuje także Enea. „Zapasy przy elektrowniach należących do Grupy Enea są znacząco powyżej zapasów obowiązkowych wyznaczonych znowelizowanym rozporządzeniem. Na zużycie węgla ma wpływ przede wszystkim znaczące zmniejszenie zapotrzebowania w KSE na energię z węgla z uwagi na rosnący poziom udziału generacji z OZE.” – informuje nas Enea.