Jak poinformowała w piątek Beate Baron, przedstawicielka ministerstwa gospodarki RFN, w Niemczech rozpoczął się proces reorientacji importu węgla z Rosji. „Istnieje potrzeba zmiany. Udział dostaw węgla z Rosji wynosi obecnie prawie 50 procent. Rozpoczęliśmy prace nad uruchomieniem procesu, który obejmuje promocję dostaw z innych krajów, a także tworzenie rezerwy węgla”.
Wobec stopniowej rezygnacji z wydobycia węgla w krajach europejskich, Rosja w 2021 roku zwiększyła eksport do Europy o 10,3 proc., do 50,4 mln ton. W tym samym czasie cały rosyjski eksport wyniósł 227 mln ton, z czego 129 mln ton trafiło do regionu Azji i Pacyfiku, 52 mln ton do Chin, a 6,6 mln ton do Indii, wylicza gazeta Kommersant.
Czytaj więcej
11,65 dolara na baryłce - z taką zniżką w stosunku do marki Brent oferowana jest na europejskim rynku rosyjska ropa. Takiej zniżki na Urals nie było od 32 lat. Pomimo to kupujących brakuje.
Choć dostawy do Europy wzrosły, eksport do Niemiec zmniejszył się o 27 proc., do 3,5 mln ton. Największym dostawcą do tego kraju jest SDS-Coal (Syberyjski Związek Węglowy - zatrudnia 50,3 tysiące ludzi, posiada największy pług węglowy na świecie; w ub. roku w jednej z kopalń miała miejsce katastrofa, w której zginęło 51 górników i ratowników, kontrola ujawniła setki naruszeń zasad bezpieczeństwa). Firma dostarczyła Niemcom 2,7 mln ton węgla.
Przed rosyjską agresją na Ukrainę właściciele kopalń w Rosji wciąż mogli liczyć na rosnący popyt w Europie. Teraz Niemcy mogą znaleźć zamiennik dla rosyjskiego węgla w USA, RPA, Kolumbii i Australii.