Cena baryłki ropy gatunku Brent rosła w piątek we wczesnych godzinach rannych nawet o 4 proc., do prawie 69 dolarów. Później jednak lekko spadła do 68,5 dolara. Baryłka ropy gatunku WTI zdrożała początkowo z 61,1 dolara do 63,5 dolara, by później zejść do 63 dolarów. Ceny tych gatunków ropy zbliżyły się więc do poziomu z połowy września, czyli z okresu tuż po (prawdopodobnie irańskim) ataku na największą saudyjską rafinerię.

Czytaj także: W nalocie USA zginął generał Iranu. Zapowiedziano zemstę

Rynek oczekuje teraz, że zabójstwo najważniejszego irańskiego generała wywoła odwet Teheranu przeciwko USA oraz ich sojusznikom. – To stawia nas na krawędzi prawdziwej wojny z Iranem. Nie tajnej wojny, czy wojny prowadzonej poprzez pośredników. Jest niemożliwym, by przecenić skutki tego wydarzenia – twierdzi Helima Croft, szefowa działu globalnej strategii surowcowej w RBC Markets.

– Zabójstwo Sulejmaniego to duży wzrost geopolitycznej premii za ryzyko. To miał bć spokojny, poświąteczny weekend dla wielu traderów. Teraz wielu z nich będzie odwoływać urlopy i będzie wzywanych na nadzwyczajne spotkania poświęcone wzrostowi ryzyka – uważa Olivier Jakob, dyrektor zarządzający firmy konsultingowej Petromatrix.

– Iran z pewnością zemści się w jakiś sposób, i podobnie jak w przeszłości będzie to sposób asymetryczny. Nie pójdą na bezpośrednią konfrontację z USA, ale być może znów zaatakują saudyjskie tankowce lub saudyjskie rafinerie – prognozuje John Tirman, dyrekto zarządzający  Massachusetts Institute of Technology Center for International Studies.